Jacek Wojnicki radzi realistyczne myślenie o Grupie Wyszehradzkiej. – To są tylko cztery państwa środkowoeuropejskie. W przeszłości grupa trzeszczała, np. 2 lata temu w sprawie konfliktu na Ukrainie miała inne zdanie niż Warszawa. Dopiero zeszłoroczny kryzys imigracyjny dał tej grupie nowe życie. Teraz, po Brexicie, nowa sytuacja powoduje, że grupa V4 mówi jednym głosem – ocenia ekspert.
– Jeśli chodzi o podejście do ewentualnych reformy i zmian UE, to wszystkie rządy państw grupy V4 zgadzają się co do tego, że zmiany są potrzebne, i że Unia powinna społeczeństwom wysłać jasny sygnał, że odrobiła lekcje z Brexitu – stwierdza Jakub Groszkowski. Dodaje, że „są dość istotne różnice między rządami, jeśli chodzi do podejście dotyczące reform traktatowych. O ile Polska i Węgry wysyłają sygnały, że byłyby zainteresowane otwieraniem traktatów, to już Czechy mówią zdecydowanie »nie«. Słowacja, sprawująca teraz prezydencję unijną, stara się być moderatorem i unika jasnej deklaracji”.
Łukasz Polinceusz zwraca uwagę, że na samym początku państwa Grupy Wyszehradzkiej łączyła wspólnota interesów (przystąpienie do UE i do NATO). – W pewnym momencie zatraciliśmy wspólny mianownik i nastąpił częściowy rozpad V4. Przyznał jednak, że grupa mocno wypowiedziała się wspólnym głosem w kwestii imigrantów i głos ten wpłynął na decyzje unijne. Dodał też, że miniszczyt w Bukareszcie wzmocnił flankę wschodnią.
Eksperci przypomnieli sukcesy wspólnych działań państw grupy V4: negocjacje o budżety unijne, o bezpieczeństwo energetyczne, aktywność Wyszehradzkiej Grupy Bojowej, Partnerstwo Wschodnie.
W audycji dyskutowano także o tym, w jakich obszarach Grupa Wyszehradzka powinna się konsolidować i jak dbać bezpieczeństwo militarne Polski, Czech, Słowacji i Węgier w świecie. Rozważano też pytanie, czy V4 powinna się otwierać na inne państwa.