Komisja Europejska wdraża procedurę monitorowania praworządności wobec naszego kraju. – Choć sankcji wobec Polski ze strony UE jeszcze nie ma, nie oznacza, że w ogóle ich nie będzie. Ich nałożenie jest zależne od dalszego rozwoju wypadków – utrzymywał w Polskim Radiu 24 dr Aleksander Gubrynowicz, Instytut Studiów Politycznych PAN.
Za nami pierwszy etap procedury ewaluacji Polski przez Komisję Europejską w związku z m.in. przyjęciem kontrowersyjnej noweli ustawy ws. mediów publicznych. Debata ta otworzyła proces ewaluacji, który stanowi element procedury przyjętej w marcu 2014 roku, której celem jest zapewnienie poszanowania prawa przez państwa członkowskie Unii.
– Komisja Europejska działa wtedy, kiedy istnieje ryzyko naruszenia wartości zapisanych w Traktacie o Unii Europejskiej. Jeżeli szybko i sprawnie uda się przekonać KE, że to, co się dzieje w Polsce nie zasługuje na taką ocenę, to procedura zostanie zamknięta. Jeśli Komisja Europejska uzna, że argumenty polskiego rządu są nieprzekonywujące, to może się skończyć nawet sankcjami. Nie wykluczałbym takiej możliwości – uznał politolog.
Z dr. Aleksandrem Gubrynowiczem rozmawiał Jakub Kukla.
Decyzję Komisji Europejskiej skomentował w Polskim Radiu 24 także Łukasz Polinceusz, Fundacja Pułaskiego. Jego zdaniem, monitoring europejski Polski nie jest problemem, ponieważ Polska będzie miała okazję zaprezentować swoją pozycję w m.in. sprawach zagranicznych.
– Partia rządząca ma szansę zaprezentować swoje stanowisko w stosunkach międzynarodowych. Kancelaria Prezydenta zapowiedziała bowiem ofensywę dyplomatyczną prezydenta, a za parę dni minister Waszczykowski będzie miał swoje wystąpienie w parlamencie na temat polityki zagranicznej Polski. Będziemy więc mieli możliwość dopowiedzieć to, co będzie się działo w stosunkach międzynarodowych – powiedział gość Polskiego Radia 24.
Z Łukaszem Polinceuszem rozmawiała Maria Furdyna.
Polskie Radio 24/dds/pj
Zdjęcie: Cancillería Ecuador