31-letni Sebastian Kurz poprowadził austriackich chadeków do zwycięstwa wyborczego. To dobra wiadomość dla polskiego biznesu. – On jest bardzo pozytywnie nastawiony do Polaków – zapewnia w rozmowie z money.pl Aleksander Kordyka, który podbija austriacki rynek piwem produkowanym z pestek dyni.
Austriacka Partia Ludowa w niedzielnych wyborach zdobyła 31,4 proc. głosów. Tym samym jej przewodniczący, 31-letni Sebastian Kurz, prawdopodobnie stanie się najmłodszym szefem rządu na świecie. Zwycięstwo chadeków, którzy do wyborów szli z hasłami liberalizacji gospodarczej, jest ogromną szansą dla polskiego biznesu.

– Dzięki przedsiębiorczości Polaków Austria importuje dobrobyt – mówił w 2016 r. Sebastian Kurz, ówczesny minister spraw zagranicznych. Wtedy w alpejskim kraju zarejestrowanych było 4000 firm prowadzonych przez obywateli Polski.

Liberalizacja gospodarki

Ciepłe słowa pod adresem Polaków będą mogły zostać sprawdzone w praktyce, gdy polityk oficjalnie zajmie fotel kanclerza i zacznie wdrażać postulaty swojej partii. Poza wzmocnieniem kontroli granic i imigracji były to przede wszystkim hasła zerwania z polityką państwa socjalnego i rozpoczęcia liberalizacji gospodarczej oraz wspierania przedsiębiorczości.

– Zabieranie pieniędzy w formie podatków i zwracanie ich w postaci państwowych dotacji jest złe – mówił przed wyborami.

W programie znalazły się również postulaty deregulacji i ograniczenia w sektorze publicznym.

– Socjaliści prowadzili „starą politykę”, która zakłada istnienie rozbudowanej biurokracji. Ona kosztuje nas najwięcej. Jeśli uda się ją zredukować, wszystkim nam będzie lepiej – mówi money.pl Aleksander Kordyka, polski przedsiębiorca, który prowadzi w Austrii browar Core Beer.

Nacisk na rozwój przedsiębiorczości to także szansa dla polskich firm, by zdobyć nowe rynki. W 2016 r. zanotowaliśmy ponad 235 mln nadwyżki w handlu z tym krajem, choć eksport do niego stanowił niespełna 2 proc. całej sprzedaży zagranicznej.

– To szansa dla średnich i dużych firm z Polski na zawarcie dobrych aliansów. Rynki, takie jak np. niemiecki, są mocno zakonserwowane. Stąd też nasz zachodni sąsiad eksportuje coraz więcej poza Unię Europejską. Widzimy przecież trend współpracy z Chinami. Austria ma z tym problem i będzie poszukiwała partnerów, z którymi wyjdzie poza dotychczasowe rynki. Czy to w Unii Europejskiej, czy poza nią – mówi nam Łukasz Polinceusz, ekspert Fundacji Pułaskiego.

Ekspansję polskich firm na rynek austriacki wspiera także Polska Agencja Inwestycji i Handlu. Choć w ramach tej państwowej spółki nie ma programu skierowanego wyłącznie na ten rynek, to „na życzenie firm udziela ona informacji handlowych”.

– W ostatnim czasie tego typu informacjami wsparliśmy polskiego producenta ubrań medycznych – mówi money.pl Aleksandra Łuczak-Brydak z PAIH.

Otwarcie na Polaków

Wyniki wyborów w Austrii to również nowe możliwości dla polskich pracowników. Chadecy postulowali bowiem w kampanii wyborczej zreformowanie rynku pracy.

– Kraje tzw. starej UE potrzebują pracowników, zwłaszcza niższego i średniego szczebla. Mogą oni przybyć z „nowych” krajów Wspólnoty lub spoza niej. Rozchwiane tendencje antyimigracyjne i antyuchodźcze – w połączeniu z brakiem wspólnego unijnego podejścia do problemu – otwierają drogę mieszkańcom Polski czy Rumunii. Mogą skorzystać osoby, które w państwach „starej UE” chcą pracować za lepsze stawki – tłumaczy ekspert.

W tym kontekście warto przywołać promowaną przez przyszłego kanclerza politykę, którą można streścić słowami: integracja przez działanie. Jako przykłady podawał polskich przedsiębiorców odnoszących sukcesu na austriackim rynku. Był wśród nich Aleksander Kordyka.

– Sebastian Kurz jest bardzo pozytywnie nastawiony do Polaków. Często spotykał się z przedstawicielami naszego kraju, a do tego jest z partii, która popiera przedsiębiorczość – mówi nam Kordyka.

Kurz kanclerzem niemal na 100 proc.

Choć Austriacka Partia Ludowa zdobyła 31,7 proc. głosów wyborców, to jej szef jest pewnym kandydatem na kanclerza. Socjaliści zajęli bowiem dopiero trzecie miejsce, a wyprzedziła ich z poparciem 27,3 proc. Wolnościowa Partia Austrii. Prezentowała ona program gospodarczo zbliżony do firmowanego przez Kurza.

– Szanse na to, że obejmie fotel kanclerza, są spore. Choć z naszego punktu widzenia „egzotyczne” koalicje wydają się mało realne, to w Austrii, gdzie demokracja jest dobrze zakorzeniona, górę biorą interesy myśli politycznej. Głosy partyjne są ważne, ale na poczet konkretnych projektów zawiera się kompromisy koalicyjne, które mają się dobrze – tłumaczy Polinceusz.

– Sebastian Kurz sprawdził się jako minister spraw zagranicznych. Nie popełnił żadnego politycznego błędu. Doceniam go ze względu na dobre propozycje dla Austrii i całej Europy. Jako młody człowiek ma w sobie dużo odwagi. Nadaje się na stanowisko kanclerza – mówi polski producent piwa z pestek dyni.

Przed nadmiernym optymizmem przestrzega jednak Łukasz Polinceusz, który przypomina, że zwycięstwo Kurza można wpisać w szerszy europejski trend. –

– To nowe tchnienie. Pokolenie trzydziestolatków dochodzi do władzy. Widać zmęczenie „starymi” politykami, którzy od lat są obecni na scenie. Otwartym pozostaje pytanie, na ile trend się utrzyma. Po Emmanuelu Macronie widać, że nadzieje okazały się płonne i on traci poparcie – mówi Kordyka i przypomina, że Austriacy nie lubią „daleko idących zmian”.

***
Źródło: Money.pl
Data publikacji: 16 października 2017
Link do źródła dostępny tutaj