Dobre rozeznanie, które umożliwi właściwe rozumienie naszego środowiska i zdolność do podejmowania szybkich decyzji – to według ambasadora Jacka Najdera kluczowe elementy m.in. budowania bezpieczeństwa w naszym regionie i wokół Morza Bałtyckiego. Zwrócił też uwagę na fałszywą narrację Rosji o tym, jakoby jej ofiary eskalowały konflikt. Wezwał do zwalczania tych nieprawdziwych stwierdzeń.Była też mowa, by na przykładzie manewrów Zapad uświadomić Zachodowi naturę agresywnej polityki Rosji. O sytuacji wokół Morza Bałtyckiego rozmawiali eksperci na forum Baltic Sea Security Conference 2017 w Warszawie.
Jacek Najder, były ambasador RP przy NATO i były podsekretarz stanu w MSZ, był jednym z ekspertów, którzy wypowiadali swoje opinie na temat tego, jaka odpowiedź ze strony NATO i państw regionu jest możliwa w związku z wzrostem aktywności militarnej Federacji Rosyjskiej na Morzu Bałtyckim. Panel zorganizowano na Baltic Sea Security 2017 w Warszawie.
Bruno Lete z think tanku German Marshall Fund of the United States, który, jak sam powiedział, pochodzi z Belgii, był pytany przez Zbigniewa Pisarskiego z Fundacji Pułaskiego o przyczyny niezrozumienia w Europie Zachodniej naszych komunikatów dotyczących zagrożenia na wschodniej flance i czy może w jakiś sposób możemy przekonać lepiej naszych partnerów, sojuszników, że to zagrożenie jest realne.
Ekspert zgodził się, że w Europie mamy różne postrzeganie zagrożeń, mimo tego widzi duże poczucie solidarności w ramach NATO. Według niego jest zrozumienie tego, że nasz europejski dobrobyt i pokój jest wzajemnie ze sobą powiązany. NATO w jego ocenie – zrobiło już wiele. Nie jest to jednak jeszcze czas na odpoczynek i samozadowolenie.
Trzeba wzmocnić współpracę w regionie Morza Bałtyckiego, bo jednak są tu pewne podziały – mówił. Nie myśli przy tym, jak zaznaczył, o ambitnych celach jak uczynienia Finlandii i Szwecji członkami NATO – w jego ocenie „nie jest to wykonalne”. Jednak jego zdaniem szwankuje też szersza współpraca w regionie na różnych forach i to jest zupełnie możliwe do realizacji.
Według analityka trzeba się też zastanawiać się nad tym, jak utrzymać zaangażowanie USA w regionie.
Fałszywa rosyjska narracja
Michał Miarka z Departamentu Polityki Bezpieczeństwa MSZ, który pracował m.in. nad rezultatami szczytu NATO w Warszawie, pytany o kolejne cele stojące przed nami, mówił m.in., że część zadań jest w trakcie wypełniania, wyzwaniem są też ciągle zadania wynikające z innych niż 5. Traktatu Sojuszu Północnoatlantyckiego, także w zakresie myśli strategicznej, konsultacji przed szczytami NATO etc., obrony demokracji i wolności.
Laurynas Kasciunas z Komitetu Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony parlamentu litewskiego stwierdził, że dla regionu wybrzmiał dzwonek alarmowy. Po wcześniejszych zaniedbaniach w jego kraju zaczęto w o wiele większym stopniu finansować obronność. Wrócono do poboru. Był problem z korupcją – jeśli chodzi o zakupy państwowe, więc zaczęto zmieniać system przetargowy. Jeśli chodzi o politykę bezpieczeństwa i obrony – to teraz priorytet.
Jacek Najder, były ambasador RP przy NATO i podsekretarz stanu w MSZ, mówił, że musimy patrzeć strategicznie jeśli chodzi o zagrożenia, mieć dobre rozeznanie, dobry wywiad, dobry monitoring i być w stanie na zagrożenia odpowiadać. Do tego musimy być w stanie podejmować szybkie decyzje. Jak stwierdził – nawet jeśli rozeznanie i analizy są dobre, ale nie można podjąć decyzji w odpowiednio krótkim czasie, to będziemy w kłopocie.
NATO również powinno mieć system decyzyjny dostosowany do zagrożeń. Dla przykładu, jak mówił, NATO czasem potrzebuje 24 godzin, by zorganizować spotkanie, a Rosja w ciągu 24 godzin może (ponoć) przerzucić dwie brygady.
Jacek Najder powiedział również, że w podejmowaniu decyzji pomagają ćwiczenia wojskowe – one unaoczniają słabe punkty, wskazują na obszary do poprawy, dlatego zachęca, by robić ich więcej.
Jednocześnie Michał Miarka z Departamentu Polityki Bezpieczeństwa MSZ stwierdził, że takie okazje jak manewry Zapad – które Rosja organizuje m.in. na Białorusi, to kolejna doskonała szansa, by pokazać zachodowi Europy, jaka jest natura działań Kremla.
Zapad z tej perspektywy to jest kolejna szansa, by rozwinąć myślenie o Rosji. Manewry mogą wykorzystane jako zarysowanie większego obrazu strategicznego dla partnerów zachodnich – mówił.
Przypomniał też, odnosząc się do Rosji i różnych inicjatyw mających na celu prowadzenie z nią rozmów, że czasem trudno mówić o dialogu, gdy partner rozumie go inaczej niż my.
Dodał, że polem dla współpracy regionalnej jest Morze Bałtyckie. Polecał zwrócić szczególną uwagę na Cieśninę Duńską – olbrzymia część rosyjskiego eksportu przechodzi przez Bałtyk.
Zbigniew Pisarski z Fundacji Pułaskiego przywołał słowa gen. Jerzego Kraszewskiego z BBN, że to Bałtyk powinien być problemem dla Rosji, a nie Rosja dla Bałtyku.
Przede wszystkim trzeba wyprostować fałszywą narrację
Jacek Najder przestrzegał przed tym, by unikać pułapki, którą ktoś zaczął rozwijać i w którą niektórzy wpadają – to jest opisywanie działań odpowiadających na agresję rosyjską, jakie podejmuje się w regionie – jako „eskalacji”. Były ambasador RP przy NATO dodał, że to niezwykle niebezpieczne. Taka narracja może zostać przyjęta przez szersze kręgi.
Przypomniał agresję Rosji na Gruzję w 2008 roku, następnie w 2014 roku na Ukrainę i aneksję Krymu. Zaznaczył, że teraz jest coraz więcej informacji o tym, jak Rosja próbuje siać zamieszanie w różnych państwach sojuszniczych – w USA, Holandii.
Jacek Najder sądzi, że Polska jest dość odporna na wtrącanie się Rosji. – Trzeba jednak silnie dawać odpór tej narracji o rzekomym „eskalowaniu” konfliktu (przez zagrożonych, red.) – bo inaczej, trochę jak z samospełniającą się przepowiednią, zostanie uznany za rzeczywistość – tłumaczył Jacek Najder. – Trzeba wypracować fałszywą narrację dotyczącą eskalacji .
Zaznaczył, że to nie kraje Europy Środkowo-Wschodnie i nie Zachód zaczęły prowadzić agresywne ćwiczenia na ogromną skalę, nie my podbijamy stawkę – wciąż robi to Federacja Rosyjska. Podkreślił, że to bardzo ważne, że trzeba wyprostować tę fałszywą narrację o „eskalacji.
Jacek Najder podkreślił również, że zwiększenie rozeznania w sytuacji to jedyny skuteczny sposób, by zyskiwać rozumienie tego, co się dzieje. Ważne jest wyciąganie wniosków z błędów lub nie do końca trafionych decyzji – dodał.
Laurynas Kasciunas z Komitetu Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony parlamentu litewskiego mówił, że w naszym regionie trwa faza budowania efektu odstraszania – ale teraz trzeba przejść do etapu budowania obrony.
Bruno Leto z German Marshall Fund of the United States stwierdził, że możemy wykorzystać doświadczenie znad Bałtyku, także jeśli chodzi o to, co się dzieje w rejonie Morza Śródziemnego. – Potrzebne jest podejście 360 stopni, te lekcje znad Bałtyku można zastosować w innych częściach Europy – mówił ekspert.
Bruno Lete zauważył także, co było miłym akcentem, że 14 lat temu studiował w Polsce i teraz miał możliwość odwiedzić ją znowu.
Rozmówcy dyskutowali o bezpieczeństwie w regionie w kontekście zwiększonej aktywności samolotów Rosji nad Bałtykiem i doniesień o wysłaniu na Morze Bałtyckie korwet zdolnych przenosić pociski manewrujące Kalibr. Jak przypomniano, mimo porozumień Mińsk II Rosja kontynuuje agresywną politykę wobec Ukrainy i Zachodu, Rosja prowadzi w ostatnich latach szereg intensywnych szeroko zakrojonych ćwiczeń wojskowych.
Zebrała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl
Bruno Lete z think tanku German Marshall Fund of the United States, który, jak sam powiedział, pochodzi z Belgii, był pytany przez Zbigniewa Pisarskiego z Fundacji Pułaskiego o przyczyny niezrozumienia w Europie Zachodniej naszych komunikatów dotyczących zagrożenia na wschodniej flance i czy może w jakiś sposób możemy przekonać lepiej naszych partnerów, sojuszników, że to zagrożenie jest realne.
Ekspert zgodził się, że w Europie mamy różne postrzeganie zagrożeń, mimo tego widzi duże poczucie solidarności w ramach NATO. Według niego jest zrozumienie tego, że nasz europejski dobrobyt i pokój jest wzajemnie ze sobą powiązany. NATO w jego ocenie – zrobiło już wiele. Nie jest to jednak jeszcze czas na odpoczynek i samozadowolenie.
Trzeba wzmocnić współpracę w regionie Morza Bałtyckiego, bo jednak są tu pewne podziały – mówił. Nie myśli przy tym, jak zaznaczył, o ambitnych celach jak uczynienia Finlandii i Szwecji członkami NATO – w jego ocenie „nie jest to wykonalne”. Jednak jego zdaniem szwankuje też szersza współpraca w regionie na różnych forach i to jest zupełnie możliwe do realizacji.
Według analityka trzeba się też zastanawiać się nad tym, jak utrzymać zaangażowanie USA w regionie.
Fałszywa rosyjska narracja
Michał Miarka z Departamentu Polityki Bezpieczeństwa MSZ, który pracował m.in. nad rezultatami szczytu NATO w Warszawie, pytany o kolejne cele stojące przed nami, mówił m.in., że część zadań jest w trakcie wypełniania, wyzwaniem są też ciągle zadania wynikające z innych niż 5. Traktatu Sojuszu Północnoatlantyckiego, także w zakresie myśli strategicznej, konsultacji przed szczytami NATO etc., obrony demokracji i wolności.
Laurynas Kasciunas z Komitetu Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony parlamentu litewskiego stwierdził, że dla regionu wybrzmiał dzwonek alarmowy. Po wcześniejszych zaniedbaniach w jego kraju zaczęto w o wiele większym stopniu finansować obronność. Wrócono do poboru. Był problem z korupcją – jeśli chodzi o zakupy państwowe, więc zaczęto zmieniać system przetargowy. Jeśli chodzi o politykę bezpieczeństwa i obrony – to teraz priorytet.
Jacek Najder, były ambasador RP przy NATO i podsekretarz stanu w MSZ, mówił, że musimy patrzeć strategicznie jeśli chodzi o zagrożenia, mieć dobre rozeznanie, dobry wywiad, dobry monitoring i być w stanie na zagrożenia odpowiadać. Do tego musimy być w stanie podejmować szybkie decyzje. Jak stwierdził – nawet jeśli rozeznanie i analizy są dobre, ale nie można podjąć decyzji w odpowiednio krótkim czasie, to będziemy w kłopocie.
NATO również powinno mieć system decyzyjny dostosowany do zagrożeń. Dla przykładu, jak mówił, NATO czasem potrzebuje 24 godzin, by zorganizować spotkanie, a Rosja w ciągu 24 godzin może (ponoć) przerzucić dwie brygady.
Jacek Najder powiedział również, że w podejmowaniu decyzji pomagają ćwiczenia wojskowe – one unaoczniają słabe punkty, wskazują na obszary do poprawy, dlatego zachęca, by robić ich więcej.
Jednocześnie Michał Miarka z Departamentu Polityki Bezpieczeństwa MSZ stwierdził, że takie okazje jak manewry Zapad – które Rosja organizuje m.in. na Białorusi, to kolejna doskonała szansa, by pokazać zachodowi Europy, jaka jest natura działań Kremla.
Zapad z tej perspektywy to jest kolejna szansa, by rozwinąć myślenie o Rosji. Manewry mogą wykorzystane jako zarysowanie większego obrazu strategicznego dla partnerów zachodnich – mówił.
Przypomniał też, odnosząc się do Rosji i różnych inicjatyw mających na celu prowadzenie z nią rozmów, że czasem trudno mówić o dialogu, gdy partner rozumie go inaczej niż my.
Dodał, że polem dla współpracy regionalnej jest Morze Bałtyckie. Polecał zwrócić szczególną uwagę na Cieśninę Duńską – olbrzymia część rosyjskiego eksportu przechodzi przez Bałtyk.
Zbigniew Pisarski z Fundacji Pułaskiego przywołał słowa gen. Jerzego Kraszewskiego z BBN, że to Bałtyk powinien być problemem dla Rosji, a nie Rosja dla Bałtyku.
Przede wszystkim trzeba wyprostować fałszywą narrację
Jacek Najder przestrzegał przed tym, by unikać pułapki, którą ktoś zaczął rozwijać i w którą niektórzy wpadają – to jest opisywanie działań odpowiadających na agresję rosyjską, jakie podejmuje się w regionie – jako „eskalacji”. Były ambasador RP przy NATO dodał, że to niezwykle niebezpieczne. Taka narracja może zostać przyjęta przez szersze kręgi.
Przypomniał agresję Rosji na Gruzję w 2008 roku, następnie w 2014 roku na Ukrainę i aneksję Krymu. Zaznaczył, że teraz jest coraz więcej informacji o tym, jak Rosja próbuje siać zamieszanie w różnych państwach sojuszniczych – w USA, Holandii.
Jacek Najder sądzi, że Polska jest dość odporna na wtrącanie się Rosji. – Trzeba jednak silnie dawać odpór tej narracji o rzekomym „eskalowaniu” konfliktu (przez zagrożonych, red.) – bo inaczej, trochę jak z samospełniającą się przepowiednią, zostanie uznany za rzeczywistość – tłumaczył Jacek Najder. – Trzeba wypracować fałszywą narrację dotyczącą eskalacji .
Zaznaczył, że to nie kraje Europy Środkowo-Wschodnie i nie Zachód zaczęły prowadzić agresywne ćwiczenia na ogromną skalę, nie my podbijamy stawkę – wciąż robi to Federacja Rosyjska. Podkreślił, że to bardzo ważne, że trzeba wyprostować tę fałszywą narrację o „eskalacji.
Jacek Najder podkreślił również, że zwiększenie rozeznania w sytuacji to jedyny skuteczny sposób, by zyskiwać rozumienie tego, co się dzieje. Ważne jest wyciąganie wniosków z błędów lub nie do końca trafionych decyzji – dodał.
Laurynas Kasciunas z Komitetu Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony parlamentu litewskiego mówił, że w naszym regionie trwa faza budowania efektu odstraszania – ale teraz trzeba przejść do etapu budowania obrony.
Bruno Leto z German Marshall Fund of the United States stwierdził, że możemy wykorzystać doświadczenie znad Bałtyku, także jeśli chodzi o to, co się dzieje w rejonie Morza Śródziemnego. – Potrzebne jest podejście 360 stopni, te lekcje znad Bałtyku można zastosować w innych częściach Europy – mówił ekspert.
Bruno Lete zauważył także, co było miłym akcentem, że 14 lat temu studiował w Polsce i teraz miał możliwość odwiedzić ją znowu.
Rozmówcy dyskutowali o bezpieczeństwie w regionie w kontekście zwiększonej aktywności samolotów Rosji nad Bałtykiem i doniesień o wysłaniu na Morze Bałtyckie korwet zdolnych przenosić pociski manewrujące Kalibr. Jak przypomniano, mimo porozumień Mińsk II Rosja kontynuuje agresywną politykę wobec Ukrainy i Zachodu, Rosja prowadzi w ostatnich latach szereg intensywnych szeroko zakrojonych ćwiczeń wojskowych.
Zebrała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl
***
Źródło: Polskie Radio
Data publikacji: 2 lipca 2017
Link do źródła dostępny tutaj