Decyzja ministrów obrony krajów NATO jest sukcesem w wymiarze politycznym; daje możliwość, by negocjować szczegóły techniczne dot. wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu – uważa prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Zbigniew Pisarski.
„To było bardzo istotne, aby to porozumienie uzyskać. To ważna wiadomość, że udało się bez żadnego weta przejść przez proces negocjacyjny. Można powiedzieć, że to już kwestia szczegółów. Na ten moment Polska osiągnęła cel wyznaczony przed szczytem NATO w Warszawie. Należy zakładać, że do szczytu będą toczyły się negocjacje co do tych szczegółów” – powiedział w środę PAP Pisarski.
Jego zdaniem ta decyzja nie oznacza jednak, że na terenie Polski lub innych krajów wschodniej flanki NATO powstanie nowa baza. „Pojawiła się koncepcja, aby w ramach istniejących jednostek przeprowadzić modernizację, która uwzględni potrzeby dodatkowych żołnierzy, zwłaszcza w jednostkach międzynarodowych” – powiedział Pisarski. „To wydaje się realne, już w tej chwili – na przykładzie bazy w Łasku – widać, że jest przygotowana, doświadczona i rozbudowywana pod kątem stałej obecności samolotów wielozadaniowych” – zauważył.
Wśród celów przed szczytem NATO w Warszawie w kontekście środowej decyzji Pisarski wymienił m.in. to, jaki charakter będzie miało wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu. „Oczekuje się, aby miało wymiar międzynarodowy. Nie chodzi tylko o to, ilu żołnierzy się pojawi, ale też jakich i skąd. Według oczekiwań to powinni być żołnierze ze Stanów Zjednoczonych i takich krajów jak Wielka Brytania, Niemcy” – mówił.
Zdaniem Pisarskiego istotne jest także, aby „wysunięte – niepoprawnie nazywane stałymi – bazy nie miały charakteru ćwiczebnego”.
„Szczyt w Newport wprowadził zwiększoną liczbę ćwiczeń na wschodniej flance NATO. Chodzi o to, aby pójść krok dalej i by na miejscu był sprzęt oraz żołnierze gotowi do realizacji zadań w trybie ciągłym” – zauważył.
Pisarski zwrócił uwagę także na konieczność zabezpieczenia terenu i jego obronę. „Rosjanie obecnie gromadzą w Kaliningradzie duże zasoby sprzętu i żołnierzy, którzy w momencie kryzysowym mogą odciąć kraje bałtyckie, tym samym uniemożliwiając ich obronę” – zauważył. „Dlatego priorytetem NATO w Warszawie jest, aby przygotować wschodnią flankę na takie zagrożenia i dać możliwość żołnierzom skutecznej pomocy, jeśli zajdzie taka potrzeba” – dodał.
„Należy się spodziewać, że rosyjskie media będą przedstawiały gest NATO jako eskalację konfliktu. Nie miejmy złudzeń: proporcja tego, ile działań podejmuje Rosja na swojej zachodniej granicy jest niewspółmierna do tego, co robi NATO. Dziesiątki tysięcy żołnierzy zgromadzonych przy granicy z Ukrainą sami popychają kraje członkowskie NATO do realizowania takiej, a nie innej polityki” – powiedział prezes Fundacji im. Pułaskiego.
W środę w Brukseli ministrowie obrony państw NATO zgodzili się na wzmocnienie obecności wojskowej na wschodniej flance, o czym poinformował sekretarz generalny sojuszu Jens Stoltenberg. Powiedział, że ta decyzja jest odpowiedzią Sojuszu na zmienione warunki bezpieczeństwa w obliczu polityki Rosji.
Źródło: Gazeta Wyborcza