David Cameron odwiedził Warszawę. Brytyjski premier spotkał się z Beatą Szydło i Jarosławem Kaczyńskim. – Mamy do czynienia z trendem spowolnienia tempa integracji europejskiej – mówi w rozmowie z Onetem Grzegorz Lewicki z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Ekspert przekonuje, że nasz kraj może „wykorzystać eurosceptycyzm” Camerona. – W obliczu zmiany środka ciężkości polskiej polityki zagranicznej, „cała »prawa ściana«” jest potencjalnym sojusznikiem Polski. – Te kraje razem tworzą naturalny łuk graniczny UE – mówi.
Przypomnijmy. David Cameron odwiedził Warszawę. Premier Wielkiej Brytanii spotkał się m.in. z Beatą Szydło i Jarosławem Kaczyńskim. – Chcę bardzo podkreślić, że dla Polski Wielka Brytania jest partnerem strategicznym, że jest bardzo ważnym partnerem i że dla nas bardzo istotne jest, by pozostała w UE – powiedziała premier polskiego rządu podczas wspólnej konferencji prasowej z Cameronem. Podkreśliła, że Wielka Brytania jest „państwem, który stanowi fundament UE”.
– Mówienie, że Wielka Brytania jest partnerem strategicznym Polski, nie jest zaskakujące. Takie bowiem są założenia polskiej polityki zagranicznej przedstawione przez ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. Chodzi o postawienie na Brytyjczyków jako głównego partnera – tłumaczy w rozmowie z Onetem Grzegorz Lewicki z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, specjalizujący się w kwestiach dotyczących Wielkiej Brytanii.
Według Szydło propozycje Londynu dotyczące reformy Unii Europejskiej „w części nie budzą wątpliwości”. – Mogę nawet powiedzieć, że przychylamy się w pełni do propozycji pana premiera, do tych rozwiązań, które mają usprawnić, poprawić konkurencyjność, które mają odbiurokratyzować UE, które mają wreszcie nadać odpowiedniego znaczenia parlamentom narodowym, tutaj między nami jest absolutnie pełna zgoda, będziemy wspierać te propozycje pana premiera – oświadczyła premier polskiego rządu.
Nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie działań geostrategicznych takich jak próby wzmocnienia wschodniej flanki NATO, ale także chodzi o te, które dotyczą wizji Unii Europejskiej
Zdaniem Grzegorza Lewickiego, podkreślanie przez Beatę Szydło znaczenia parlamentów narodowych, „otwiera okienko do wspólnych działań”. – Nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie działań geostrategicznych, takich jak próby wzmocnienia wschodniej flanki NATO, ale także chodzi o te, które dotyczą wizji Unii Europejskiej – przekonuje ekspert i dodaje, że Polska może wykorzystać fakt, że Davida Camerona określa się mianem eurosceptyka. Z kolei obecny polski rząd twierdzi, że jest „eurorealistyczny”, co – według analityka z Fundacji Pułaskiego – oznacza, że „integracja jest dobra wtedy, kiedy częściej do głosu dochodzą parlamenty narodowe”.
Lewicki dodaje też, że w przypadku rozpatrywania kwestii wzmocnienia relacji na linii Polska-Wielka Brytania, nie należy zapominać o dwóch kwestiach. – Po pierwsze, Wielka Brytania próbuje wykorzystać niesnaski na linii Polska-Niemcy, żeby budować swoją pozycję. Po drugie, ideą PiS jest chęć wzmocnienia relacji z innymi partnerami niż Niemcy z korzyścią dla kraju – uważa rozmówca Onetu.
„Statek zwolnił prędkość, żeby uważać na rafy, ale nie stanął”
Premier Szydło podkreśliła w swoim przemówieniu, że „tak to jest, gdy się siada do stołu z przyjaciółmi”, że pojawiają się tematy, które wymagają „negocjacji i doprecyzowania”. Zaznaczyła, że chodzi o kwestie socjalne. – W Wielkiej Brytanii mieszka i pracuje w tej chwili ponad milion obywateli polskich. Chcę podziękować premierowi za to, że znajdują tam tak świetne warunki do życia i do pracy, do rozwijania się – powiedziała szefowa rządu.
Szydło stwierdziła też, że Polacy pracując tam, wspierają gospodarkę Wielkiej Brytanii i „w związku z tym chcielibyśmy, żeby mieli takie same warunki i szanse na rozwój zawodowy jak obywatele Wielkiej Brytanii”.
Grzegorz Lewicki przypomina, że w szkicu porozumienia Unia Europejska – Wielka Brytania, który niedawno opublikował Donald Tusk, są zapisy mówiące o tym, że „w momencie, kiedy będą cięte przywileje socjalne imigrantów, nie może mieć miejsca dyskryminacja ze względu na narodowość”. – Rządowi chodzi o to, by Polacy byli traktowani tak samo, jak Brytyjczycy – dodaje analityk. – Jeśli jednak Cameron będzie mimo wszystko ograniczał przywileje migrantom, to powinien zadbać, by cięcia nie krzywdziły bardziej jednych grup etnicznych, niż innych. Polacy mogą negocjować, aby podobne zmiany były odkładane w czasie, chociaż najprawdopodobniej i tak do nich dojdzie – twierdzi ekspert i podaje przyczyny takich działań brytyjskiego premiera.
Przede wszystkim chodzi o to, że David Cameron liczy na uzyskanie mandatu na dalsze rządzenie, tym bardziej, że w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w brytyjskim społeczeństwie nastąpił wzrost nastrojów konserwatywnych i antyimigranckich.
Mamy do czynienia z „trendem ochłodzenia tempa integracji”. To wcale nie idzie w stronę radykalnego eurosceptycyzmu. Statek zwolnił prędkość, żeby uważać na rafy, ale nie stanął
Czy Polska może jakkolwiek wpłynąć na zmianę decyzji Camerona? – Mało da się zrobić. Można przekonywać, że to niepotrzebne. To, co premier Szydło powinna uzgodnić, to uzyskać dokładną i konkretną gwarancję, że mieszkających obecnie na Wyspach Brytyjskich Polaków żadne zmiany nie będą dotyczyć. Te mają obowiązywać nowych migrantów – ocenia Lewicki.
Podczas konferencji prasowej premier Szydło powiedziała, że „będziemy na pewno szukali kompromisu”. – Nie wyobrażam sobie, by Wielka Brytania opuściła Unię Europejską – zaznaczyła. Grzegorz Lewicki twierdzi w rozmowie z Onetem, że mamy do czynienia z „trendem spowolnienia tempa integracji”. – To wcale nie idzie w stronę radykalnego eurosceptycyzmu. Statek zwolnił prędkość, żeby uważać na rafy, ale nie stanął – ocenił ekspert.
Czy Polska może coś stracić?
– Na relacjach z Wielką Brytanią Polska wychodziła w historii różnie. Wspólny interes polega na potrzebie podkreślenia roli parlamentów narodowych. Wspólne działanie, polegające na znalezieniu większej liczby sojuszników tego pomysłu mogłoby stanowić masę decyzyjną. Grupa Wyszehradzka to listek figowy – dotychczas nie wyłoniły się jakieś wspólne inicjatywy z ich strony. Na przykład Węgry poszły bardziej na wschód, w stronę Władimira Putina, po cichu ekonomicznie ku Rosji zwróciły się też Czechy – zauważa Lewicki.
Podkreślanie kwestii wzrostu możliwości działań parlamentów narodowych służy, zdaniem analityka, państwom słabszym. – Taka retoryka nie opłaca się krajom takim jak Niemcy, które mają wpływ na struktury unijne i wdrażanie reform. Takie kraje raczej chcą podkreślać wspólnotowość, bo mają częściową kontrolę nad procesami biurokratycznymi w UE. Szukając sojuszników, musimy zatem pomyśleć o pozyskaniu także nowych sojuszników. I nie chodzi o Czechy czy nastawione na Kreml Węgry – ocenia analityk Fundacji Pułaskiego i dodaje, że warto spojrzeć na ogarniętą kryzysem migracyjnym Francję oraz zacieśnić współpracę ze Skandynawią, szczególnie odnośnie polityki energetycznej.
Cała „prawa ściana” jest potencjalnym sojusznikiem Polski. (…) Te kraje razem tworzą naturalny łuk graniczny UE. Być może uda się z nich stworzyć propolski pierścień okalający Europę począwszy od Wielkiej Brytanii, przez Skandynawię, aż po Rumunię?
– Cała „prawa ściana” jest potencjalnym sojusznikiem Polski – także Rumunia – np. w kwestiach obronności. Do tego dochodzą kraje bałtyckie i niebędąca w UE i NATO Ukraina. Te kraje razem tworzą naturalny łuk graniczny UE. Być może uda się z nich stworzyć propolski pierścień okalający Europę począwszy od Wielkiej Brytanii, przez Skandynawię, aż po Rumunię? To zadanie trudne, ale w powstaniu takiego pierścienia może pomóc wspólny czynnik strachu, który jest obecny w większości tych państw ze względu na działania Kremla – przekonuje Lewicki.
– To wszystko może mieć wpływ na relację z Niemcami, ale nie musi. Niemiecka dyplomacja jest i tak bardzo niezadowolona z działalności Polaków. To z ich punktu widzenia jest normalne, bo współpraca nie układa się tak dobrze, jak dotąd. Nie jest jednak tak, że te relacje jeszcze bardziej się pogorszą. Jak podkreślają niemieccy dyplomaci, do głosu powinien dojść teraz czysty pragmatyzm działania bez emocjonalnych sentymentów. Wydaje mi się, że Polska, żeby rozegrać to dobrze, musi dbać o dobre relacje z Niemcami – uważa ekspert.
(KT)
Źródło: ONET.PL
Zdjęcie: Georgina Coupe, Flickr.com