ORP_„Gen._K._Pułaski”_wypływa_na_Atlantyk

Autor foto: Domena publiczna

KOMENTARZ EKSPERCKI: Fregaty Miecznik – jak kupić je by Polska zyskała na tym najwięcej?

KOMENTARZ EKSPERCKI: Fregaty Miecznik – jak kupić je by Polska zyskała na tym najwięcej?

28 maja, 2021

KOMENTARZ EKSPERCKI: Fregaty Miecznik – jak kupić je by Polska zyskała na tym najwięcej?

ORP_„Gen._K._Pułaski”_wypływa_na_Atlantyk

Autor foto: Domena publiczna

KOMENTARZ EKSPERCKI: Fregaty Miecznik – jak kupić je by Polska zyskała na tym najwięcej?

Autor: Tomasz Smura

Opublikowano: 28 maja, 2021

Po latach impasu resort obrony narodowej jest bliski zlecenia budowy nowoczesnych fregat wielozadaniowych dla Marynarki Wojennej. Fregaty mają zostać zbudowane w polskich stoczniach, we współpracy z zagranicznym partnerem – dostawcą technologii. Przyjęty sposób ich zakupu w ostatnim czasie wywołał jednak w mediach i środowisku eksperckim dyskusji i kontrowersje, dotyczące np. konkurencyjności postępowania czy schematu budowy samych okrętów. Tymczasem stan Marynarki Wojennej RP nie pozwala, aby projekt ten zakończył się porażką. Powstaje więc pytanie jak zapewnić bezpieczny proces pozyskania fregat, gwarantując jednocześnie korzyści dla polskiego przemysłu stoczniowego. 

Marynarka Wojenna RP wymaga dziś pilnego wyposażenia w nowoczesne okręty bojowe, zarówno nawodne, jak i podwodne. Obecny zły stan polskich sił morskich jest wynikiem lat zaniedbań ze strony kolejnych ekip rządowych. Zakup okrętów był wielokrotnie odkładany, najpierw z przyczyn finansowych (to jedne z najdroższych systemów uzbrojenia), a następnie z powodu swojej złożoności. Pozyskanie okrętów jest bowiem procesem trudnym, ze względu zarówno na skomplikowanie konstrukcji samego okrętu i jego systemów uzbrojenia, jak i na długi (dłuższy niż kadencja Sejmu) czas jego budowy.

Dochodzi do tego kwestia budowy okrętów w polskich stoczniach i niekoniecznie pozytywne dotychczasowe doświadczenia w tym względzie (casus korwety Gawron dokończonej jako korweta patrolowa ORP Ślązak). To właśnie z tych względów polscy decydenci polityczni woleli do dziś (z nielicznymi wyjątkami) uciekać od decyzji o zakupie i budowie nowych okrętów i odkładać je w czasie. W ten sposób udawało się unikać związanej z takimi decyzjami odpowiedzialności i ryzyka niepowodzenia tak złożonego przedsięwzięcia, jak budowa okrętów w Polsce.

Podpisanie 15 marca 2021 r.  przez ministra obrony narodowej decyzji o rozpoczęciu procedury pozyskania okrętów obrony wybrzeża (fregat) w ramach programu Miecznik wymagało więc odwagi. Dyskusje wzbudził jednak sposób implementacji ww. decyzji.  Jak ujawniły media, w połowie kwietnia Inspektorat Uzbrojenia wystosował do PGZ Stoczni Wojennej (PGZ SW) zaproszenie do negocjacji dotyczących pozyskania tych okrętów.[1] Podpisanie umowy ze stocznią zaplanowane zostało w nim do końca czerwca 2021 roku.[2] To z kolei niejako wymusza wcześniejsze podpisanie umowy z wybranym zagranicznym partnerem stoczniowym.

Ponadto potencjalnym partnerom zagranicznym (ich lista nie została podana, ale według informacji medialnych mogą to być Babcock International, Damen, Fincantieri, Naval Group, Navantia i Thyssen Krupp Marine Systems – tkMS[3]), według doniesień prasowych, nie przekazano Wstępnych Założeń Taktyczno-Technicznych (WZTT), dokumentu zawierającego wymagania MON wobec fregat.[4]

Wymagany przez PGZ SW czas na złożenie oferty nie mógł też, jak się wydaje, pozwolić zagranicznym koncernom na przygotowanie szczegółowej propozycji transferu technologii budowy fregat do tej stoczni i niezbędnych inwestycji koniecznych do przeprowadzenia budowy tych okrętów. Oferta taka wymagać musi doskonałej znajomości zdolności produkcyjnych stoczni – odbiorcy transferu technologii, na zgromadzenie której potrzeba z pewnością więcej niż trzech tygodni.

Tak niespotykanie szybkie przeprowadzenie selekcji zagranicznych partnerów do budowy fregat rodzić będzie podejrzenia o nieprawidłowości.[5] Niektóre media wskazują np., że, jeśli któryś z oferentów złoży bowiem w czasie ofertę o wymaganym poziomie szczegółowości, oznaczać to może, iż miał dostęp do potrzebnych informacji zanim zostały one udostępnione pozostałym konkurentom (podejrzenia takie mogą być tym bardziej uzasadnione, iż podobna sytuacja mogła mieć już miejsce w 2015 r. podczas pierwszej próby pozyskania okrętów obrony wybrzeża w programie Miecznik – wtedy także termin złożenia ofert był bardzo krótki, a pełną ofertę złożyła tylko jedna stocznia, która zdaniem mediów, rozpoczęła nad nią prace jeszcze przed rozesłaniem zapytania ofertowego).[6]

Niezależnie ww. wątpliwości, najważniejszy jest fakt, iż narzucone z góry terminy nie dadzą możliwości, ani przygotowania odpowiednio atrakcyjnych propozycji przez zagraniczne koncerny stoczniowe oferujące projekty fregat, ani – tym bardziej – nie pozwolą na wynegocjowanie przez PGZ Stocznię Wojenną możliwie najkorzystniejszych warunków współpracy. Tymczasem to właśnie pakiet dodatkowej współpracy przemysłowej, wynegocjowany w ramach umowy na wspólną budowę fregat, zadecyduje o przyszłości tej stoczni, a być może także innych polskich stoczni i przedsiębiorstw, takich jak np. dostawcy wyposażenia okrętowego. Program Miecznik będzie bowiem, jak się wydaje, jedynym w przewidywalnej przyszłości dużym programem okrętowym w ramach modernizacji Marynarki Wojennej, po zamrożeniu w 2018 r. pozyskania nowych okrętów podwodnych (program Orka). Programem o na tyle dużej wartości, ocenianej przez PGZ na około 7-9 mld zł,[7] że zagraniczne koncerny stoczniowe skłonne mogą być do zaoferowania pakietu dodatkowych zleceń oprócz budowy trzech fregat w Polsce (to samo może dotyczyć także dostawców głównych systemów zainstalowanych na tych okrętach i ich uzbrojenia).  Wynegocjowany z zagranicznym partnerem pakiet współpracy przemysłowej (określany też jako „zwrot przemysłowy”) obejmować może bowiem np. dodatkowe zlecenia dla stoczni na budowę okrętów, statków lub ich elementów, produkcję w Polsce niektórych elementów wyposażenia okrętów lub ich uzbrojenia oraz wprowadzenie polskich przedsiębiorstw do łańcucha dostaw zagranicznych producentów tego wyposażenia. Może też obejmować inne korzyści przemysłowe, takie jak np. zakupy polskiego uzbrojenia przez państwo dostawcy okrętów lub też ułatwienie dostępu polskiemu przemysłowi do wybranych rynków eksportowych, na których zagraniczni dostawcy mają odpowiednio silną pozycję. Zawartość pakietu współpracy przemysłowej przy tak dużym programie (obejmującym fregaty i ich uzbrojenie) wykraczać może poza zakres kompetencji krajowej stoczni mającej budować przedmiotowe okręty.

Stąd też należy zadać pytanie czy to PGZ SW, posiadająca wąskie specjalistyczne kompetencje, powinna negocjować warunki szerszego pakietu współpracy przemysłowej, którą polski przemysł może uzyskać w związku z budową fregat. Skoro obecna procedura zakupu tych okrętów przez MON, w ramach wyłącznych negocjacji z jednym polskim dostawcą, nie obejmuje negocjacji międzyrządowych, trzeba rozważyć czy nie należałoby powierzyć procesu negocjacyjnego raczej Polskiej Grupie Zbrojeniowej, rzecz jasna pod odpowiednim nadzorem ze strony ministrów obrony narodowej i aktywów państwowych. PGZ, z racji swojej wielkości, umocowania politycznego i doświadczenia w negocjacjach z zagranicznymi koncernami zbrojeniowymi wydaje się być znacznie lepiej przygotowana i zdolna do prowadzenia rozmów, tym bardziej że może w nich występować w roli rzecznika polskiego przemysłu zbrojeniowego (i części stoczniowego). Być może takie właśnie rozumowanie znalazło swój wyraz w powołaniu 14 maja br. konsorcjum PGZ-MIECZNIK,[8] z udziałem PGZ S.A. i PGZ SW, w którym to PGZ S.A. przejął rolę lidera. Celem takich negocjacji z zagranicznymi dostawcami powinno być osiągnięcie jak największych korzyści dla polskiej gospodarki (w tym przede wszystkim dla firm zgromadzonych w ramach PGZ) w związku z realizacją programu Miecznik. Oczywiście założenie to wymaga, aby w procedurze konkurencyjnej selekcji rywalizowało co najmniej kilka dostępnych na światowym rynku okrętów spełniających wymagania techniczne MON opisane w WZTT (tak by ich dostawcy byli zmotywowani do przedstawienia stronie polskiej jak najlepszych warunków współpracy przemysłowej). Z tym nie powinno być jednak problemów, jako że PGZ SW wystosowała zapytanie do pięciu różnych europejskich koncernów stoczniowych, a zdaniem mediów branżowych potencjalnych dostawców fregat Miecznik na świecie może być nawet dziesięciu.[9] W takim ujęciu to warunki zaproponowanej współpracy przemysłowej, czyli korzyści dla PGZ i dla polskiej gospodarki, staną się jednym z głównych kryteriów wyboru fregat Miecznik dla Marynarki Wojennej.

Oprócz maksymalizacji korzyści dla PGZ wynikających ze współpracy przemysłowej z wybranym partnerem, celem negocjacji powinna być też minimalizacja ryzyka, a więc w tym przypadku sformułowanie kontraktu, w sposób cedujący maksimum odpowiedzialności na zagranicznego partnera – dostawcę technologii okrętów, a także odpowiednio określający zakres prac dla strony polskiej i powiązanego z nimi transferu technologii.

Niniejszy tekst stanowi zbiór rekomendacji dla przeprowadzenia w pełni konkurencyjnego i transparentnego konkursu pomiędzy potencjalnymi dostawcami fregat.

Konkurencja

To dzięki konkurencji pomiędzy dostawcami polska strona będzie w stanie wynegocjować najlepsze dla siebie warunki współpracy. Dlatego też należy utrzymać konkurencyjność procesu selekcji jak najdłużej, prowadząc rozmowy równolegle z wieloma oferentami. Odpowiednio liczną, ale możliwą do zarządzania w czasie rozmów grupę (np. pięciu, tak dzieje się obecnie w Grecji, gdzie negocjacje prowadzone są równolegle z siedmioma zagranicznymi dostawcami fregat i rządami ich państw) potencjalnych partnerów wyłonić można w procesie preselekcji, na bazie jawnych i obiektywnych kryteriów takich jak np.: posiadanie w portfelu produktów okrętów odpowiadających (odpowiednio szeroko sformułowanym) wymaganiom, referencje w transferze technologii, a także odpowiednia obecność na światowych rynkach by móc zapewnić PGZ współpracę przy programach eksportowych. Kryteria te pozwolą jednocześnie określić wymagania bazowe dla odpowiedniego dla PGZ partnera do budowy okrętów.

To, jak ważna jest konkurencyjność w procesie zakupu okrętów pokazuje przykład toczącego się w Niderlandach przetargu mającego wyłonić partnera do budowy okrętów podwodnych (Holendrzy znani są z bezwzględnego i skutecznego negocjowania najlepszych dla siebie warunków współpracy). Aby osiągnąć najlepsze warunki współpracy, jak tłumaczyła podczas wysłuchania w tamtejszym parlamencie w czerwcu 2020 r. wiceminister obrony Barbara Visser, niezbędne jest zachowanie jak najdłużej konkurencyjności postępowania i możliwości porównywania propozycji poszczególnych oferentów.[10] Ograniczenie się w trakcie przetargu do rozmów z jednym, wybranym partnerem nie pozwoliłoby spełnić założonych przez niderlandzki MON celów procedury pozyskania okrętów podwodnych, określonych jako „możliwie najlepszy okręt, za możliwie najniższą cenę, z możliwie największym udziałem niderlandzkiego przemysłu.” Dokładnie takie same cele powinny przyświecać polskim negocjatorom, z ramienia MON i przemysłu, przy zakupie okrętów dla Marynarki Wojennej.

Im bardziej dostawcy zachęcani będą do uczciwego konkurowania między sobą, mając równe szanse, tym korzystniejsze dla polskiego przemysłu oferty będą składać. By to osiągnąć, odpowiedzialny za organizację przetargu zespół specjalistów powinien umiejętnie sterować procesem negocjacji. Oprócz zapewnienia bezstronności i merytorycznej oceny składanych ofert, to właśnie umiejętne dopingowanie oferentów do poprawy swoich propozycji będzie główną rolą negocjatorów zaangażowanych w selekcję partnera do budowy fregat. Jak wskazują osoby zaangażowane w tamten proces, to właśnie takie podejście kilku osób prowadzących w 2017 r. z ramienia Polskiej Grupy Zbrojeniowej rozmowy z trzema producentami okrętów podwodnych z Francji, Niemiec i Szwecji, w tym umiejętne sygnalizowanie, że inni oferenci „dają więcej”, pozwoliło na uzyskanie bardzo korzystnych dla polskiego przemysłu warunków współpracy przemysłowej związanej z budową okrętów podwodnych w ramach programu Orka. Warunki te zostały następnie sformalizowane, pod koniec 2017 r., w umowach o współpracy z poszczególnymi dostawcami. Wtedy też PGZ wybrał tego partnera, który zaoferował najlepsze warunki (był to francuski Naval Group), tj. oprócz budowy w Polsce okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej, budowę dodatkowych okrętów – podwodnych i nawodnych – na eksport, a także inne zlecenia wykonania konstrukcji stalowych. Zobowiązania zagranicznego partnera ujęte były w formie gwarantowanego dla PGZ wolumenu prac, co obligowało go do zapewnienia innych zleceń w przypadku, gdyby któryś z zapowiadanych kontraktów na prace dla PGZ nie doszedł do skutku.[11]

Transparentność

Jak wskazano powyżej doświadczenia międzynarodowe pokazują, że procedura przetargowa powinna zostać zaprojektowana i poprowadzona w sposób gwarantujący równorzędny udział w niej wielu oferentów i ich równe traktowanie. Wymagać to może przeglądu dokumentów wyjściowych (WZTT) opracowywanych przez MON, po to by uniknąć zapisów mogących wskazywać na jednego konkretnego wykonawcę (takie oskarżenia pojawiały się w branżowych mediach zarówno w przypadku poprzedniego przetargu na korwety w ramach programu Miecznik, jak i w przypadku programu okrętów podwodnych).

Wymagania powinny więc być określone przede wszystkim „zdolnościowo,” aby zapewnić możliwość ich spełnienia przez wiele okrętów, a w konsekwencji właściwy stopień konkurencyjności postępowania. To samo dotyczy także poszczególnych głównych systemów wyposażenia i uzbrojenia, takich jak system zarządzania walką (CMS) czy główne uzbrojenie rakietowe (trzeba mieć na względzie, że jeśli wymagania specyfikować będą wyłącznie np. rakiety przeciwlotnicze produkcji amerykańskiej, może ograniczyć to możliwość ubiegania się niektórych europejskich stoczni o zamówienie).

Taka sama transparentność powinna dotyczyć relacji pomiędzy wszystkimi potencjalnymi dostawcami okrętów a strukturami zaangażowanymi ze strony polskiej w wybór typu fregat dla MW – m.in. Inspektoratem Uzbrojenia, Ministerstwem Obrony Narodowej, Ministerstwem Aktywów Państwowych, PGZ i PGZ SW (jako nominowanym wykonawcą budowy fregat). Nie powinny one być zaangażowane w dialog techniczny z wyłącznie jednym dostawcą okrętów przed uruchomieniem postępowania na zakup fregat. Nie powinny też nawiązywać wyłącznej współpracy z jednym z oferentów przed procedurą zakupu okrętów (taka współpraca pomiędzy niegdysiejszą Stocznią Marynarki Wojennej – SMW – obowiązkowym partnerem w budowie okrętów dla każdego z czterech oferentów – a TKMS, jednym z nich, w czasie pierwszej procedury selekcji dostawcy okrętów nawodnych dla MW w 2015 r. została opisana przez media specjalistyczne i oficjalnie potwierdzona przez SMW).[12] Podobne zastrzeżenia były też obecnie formułowane wobec PGZ Stoczni Wojennej, następcy SMW w roli obligatoryjnego partnera do budowy bojowych okrętów nawodnych  dla MW przez niektóre media.[13] Warto dodać, że zasada transparentności w relacjach pomiędzy stronami postępowania powinna dotyczyć także poszczególnych zaangażowanych w nią ze strony państwowej osób oraz wzajemnego nastawienia PGZ i MON. Idealną jest sytuacja, w której resort obrony stanowi wraz z PGZ jeden zgrany zespół, z jasno wyznaczonymi rolami i zakresami odpowiedzialności.

Wykonalność

Wykonalność dotyczy tu zarówno samego okrętu, jak i granicznych warunków współpracy z zagranicznym partnerem. Wymagania co do okrętu i jego systemów muszą być sformułowane w taki sposób, aby były wykonalne w ramach jednego okrętu, unikając tym samym opisywanego często w branży zbrojeniowej syndromu „gwiazdy śmierci” (czyli specyfikowania wszystkich najlepszych parametrów wielu dostępnych na rynku konstrukcji). Szczególną uwagę powinno zwrócić się tu, w przypadku okrętów, np. na wymaganie obowiązku stosowania polskich Norm Obronnych, w treści których, co jest ogólnie znane, zdarzają się trudne lub niemożliwe do spełnienia parametry, niespotykane w przepisach konstrukcyjnych innych państw.

Wykonalność w aspekcie dotyczącym okrętu i jego systemów dotyczyć powinna też świadomości kosztów i czasu wprowadzenia modyfikacji już istniejących i dostępnych typów okrętów – w tym także na etapie ofertowania. Poważniejsze zmiany oznaczają np. koszty integracji nowego wyposażenia na poziomie dziesiątek milionów euro, a także niosą za sobą ryzyko opóźnień w budowie okrętów. Niektóre ze zmian mogą okazać się niemożliwe do zaimplementowania. Tu z pomocą wojskowym specjalistom powinien przyjść przemysł, a jeśli będzie taka potrzeba, także zewnętrzni konsultanci.

Związana z ofertowaniem wykonalność to także wymaganie możliwej do opracowania w danym czasie ilości dokumentów. Trudno na przykład oczekiwać od potencjalnych stoczniowych partnerów do budowy fregat Miecznik by przygotowali w ciągu trzech tygodni projekt m.in. projekt koncepcyjny okrętu, projekt bazowy (w tym model 3D), ofertę cenową na budowę okrętów i ofertę transferu technologii, nie mając przy tym dostępu do WZTT tych okrętów dotyczących.[14]

Wykonalność dotyczy samego projektu okrętu i wnoszonych do niego modyfikacji. Im więcej elementów wybranego okrętu już istnieje, zostało w pełni opracowanych za pieniądze innych odbiorców, tym lepiej. Wybór istniejącego typu okrętu, użytkowanego już lub budowanego dla innych sił morskich przyczyni się m.in. do redukcji późniejszych kosztów jego utrzymania. Z perspektywy PGZ najważniejsze będzie jednak związane z tym ograniczenie ryzyka niepowodzenia budowy.

Wykonalność to także możliwość, koszty i czas wzajemnej integracji platformy okrętu i poszczególnych wybranych przez PGZ (i MON) elementów jego wyposażenia i uzbrojenia, czyli systemu zarządzania walką (CMS), radaru, uzbrojenia rakietowego i jego wyrzutni, etc. Będzie to na przykład ważne przy możliwości wyboru uzbrojenia produkowanego przez z góry określone państwo. Strona polska musi mieć pełną świadomość, że taki wybór uzbrojenia ma bezpośredni wpływ na wybór wyrzutni pionowych, radaru czy CMS okrętu, a więc pociągać będzie za sobą koszty (i ryzyko). Może też spowodować znaczne ograniczenie liczby uczestniczących w procesie selekcji dostawców okrętów.

Wykonalność dotyczy też zapewnienia, że brzegowe warunki współpracy z zagranicznym partnerem będą możliwe do zaakceptowania. Warunki te dotyczyć mogą zarówno możliwości wykorzystania własności intelektualnej, udostępnienia dokumentacji serwisowej, organizacji kontraktowej, wzajemnych zakresów odpowiedzialności i kontroli nad wspólną strukturą zarządzającą wykonaniem budowy okrętów, jak i np. oczekiwań PGZ co do możliwości eksportu budowanych okrętów na inne rynki. Trzeba pamiętać, że jakikolwiek zagraniczny partner angażujący się w budowę okrętów w Polsce zidentyfikuje podstawowe problemy sprawiające, że do dziś tego typu przedsięwzięcia w Polsce rzadko się udają i będzie chciał się zabezpieczyć przed odnalezieniem się w sytuacji udziału w budowie „Gawrona bis.” Ewentualne niepowodzenia na polskim rynku wpływać będą na reputację wybranego dostawcy na innych rynkach i wykorzystywane będą przez jego konkurentów. Reguły gry będą więc musiały być takie, aby zagraniczny partner miał odpowiednie narzędzia do sterowania i wzięcia odpowiedzialności za budowę fregat dla Marynarki Wojennej.

Budowa zgodnie z regułami sztuki

Z przemysłowego, finansowego i organizacyjnego punktu widzenia najkorzystniejsze jest, aby fregaty budowane dla Marynarki Wojennej powstały w ramach serii trzech okrętów. Nie bez powodu taki sposób budowy jest praktykowany na całym świecie. Budowa okrętów w serii, czyli częściowo równolegle i z dostawą kolejnych jednostek oddaloną o 1-2 lata, pozwala stoczni i dostawcom wykorzystać korzyści skali, czyli usprawnienie procesu produkcji związane z jego powtarzaniem przy budowie kolejnych jednostek. Taka organizacja budowy okrętów umożliwia także zgrupowane zakupy urządzeń i wyposażenia – co oczywiste większe zamówienia oznaczają możliwość uzyskania lepszych cen, ale też pozwalają na uzyskanie takiej samej konfiguracji wyposażenia na wszystkich okrętach danego typu. Budowa serii okrętów jest jednak przede wszystkim najbardziej zasadnym trybem postępowania w przypadku współpracy z zagranicznym partnerem obejmującej transfer technologii. Transfer technologii budowy (i serwisowania) polega na przekazaniu odpowiedniej wiedzy i umiejętności specjalistom ze stoczni, którzy następnie wykorzystują je przy budowie kolejnych okrętów danego typu, a potem najlepiej także kolejnych jednostek w ramach innych zamówień. Pozyskane w ten sposób kompetencje muszą być wykorzystywane w sposób ciągły, inaczej zanikają.

Żadne z wymienionych tu korzyści nie zostaną jednak w pełni osiągnięte w przypadku budowy okrętów w układzie 1+2, czyli rozpoczęciu budowy „seryjnych” jednostek po ukończeniu pierwszej – „prototypowej,” przyjęciu jej do służby i uwzględnieniu w projekcie uwag użytkownika. Taka metoda budowy, zakontraktowana jako „praca rozwojowa” i zastosowana w przypadku niszczycieli min projektu 258 (Kormoran), ma sens przy rozwijaniu nowych krajowych technologii, tak jak np. kadłuba ze stali amagnetycznej i systemu zarządzania walką. Nie jest jednak w żadnym stopniu zasadna w przypadku budowy okrętów na bazie zagranicznego projektu, w możliwie sprawdzonej konfiguracji głównego wyposażenia pochodzącego od obcych producentów i z pomocą doświadczonego partnera stoczniowego. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że MON odstąpi od swojej decyzji o takiej metodzie budowy fregat, droższej – wymagającej bowiem w zasadzie dwukrotnego przeprowadzenia transferu technologii – i obarczonej znacznie większym ryzykiem niepowodzenia.

Ograniczenie ryzyka dla PGZ

Polska Grupa Zbrojeniowa, jako strona umowy z MON, odpowiedzialna będzie za wybudowanie w Polsce serii fregat – zgodnie z warunkami zamówienia, w zakontraktowanych terminach i w ramach określonego budżetu. PGZ nie ma jednak na dziś odpowiedniego doświadczenia w realizacji programów okrętowych tej wielkości (a w zasadzie w realizacji żadnych programów budowy nowych okrętów). Tak samo stocznie PGZ, w tym PGZ SW, pomimo zbudowania korwety patrolowej ORP Ślązak, nie mają obecnie kompetencji (i kadry) wystarczających by samodzielnie podjąć się budowy nowoczesnych fregat. Sytuacja jest podobna z systemem zarządzania walką (CMS) okrętu – PGZ nie dysponuje własnym, istniejącym i gotowym do produkcji CMS przeznaczonym dla bojowych okrętów nawodnych.

Aby sprawnie zbudować okręty dla Marynarki Wojennej, niezbędna będzie zatem ścisła współpraca z zagranicznym partnerem – dostawcą technologii. Współpraca ta powinna być oparta, przynajmniej na początku realizacji programu, na zasadzie powierzenia możliwie dużego zakresu odpowiedzialności partnerowi. Celem nadrzędnym powinno być bowiem dla PGZ ograniczenie ryzyka niepowodzenia ze swojej strony, jako słabszego ogniwa w układzie z wyselekcjonowanym zagranicznym partnerem do budowy fregat. Środkami do zminimalizowania ryzyka dla PGZ będą tutaj możliwie duży zakres transferu technologii – czyli procesu przeniesienia kompetencji i nadzoru nad ich nauką w trakcie budowy okrętów – oraz odpowiednia organizacja kontraktowa, w której to zagraniczny partner będzie de facto odpowiedzialny za ukończenie z sukcesem (w terminach, w ramach budżetu, z odpowiednimi osiągami i pod groźbą odpowiedzialność wynikającej z umów) okrętów.

By móc jednak nawiązać współpracę z dostawcą technologii budowy fregat na możliwie najkorzystniejszych warunkach, zasadnym wydaje się aby PGZ zaczął od przeprowadzenia rzetelnej (tj. bez samookłamywania się) oceny swoich kompetencji, takich które wnieść może do programu budowy fregat, a także określenia tych, które chce przy okazji tego programu rozwinąć i następnie utrzymać. Pozwoli to na sprawne określenie, w rozmowach z poszczególnymi partnerami zagranicznymi, zakresu i zawartości transferu technologii potrzebnego do przeprowadzenia z sukcesem budowy okrętów. Pozwoli także doprecyzować, jakich zleceń na przyszłe, po zakończeniu budowy fregat dla MW, prace oczekuje od wybranego zagranicznego partnera PGZ, tak by zachować w długim okresie kompetencje zdobyte dzięki programowi Miecznik.

Minimalizacja ryzyka dla PGZ wieść będzie głównie przez odpowiednio skonstruowany transfer technologii. Powinno się przede wszystkim zwrócić uwagę na to by jego zakres był wystarczająco szeroki, obejmujący naukę tych kompetencji, których PGZ obecnie nie ma, ale także tych, w których nie czuje się pewnie. Transfer technologii objąć powinien także dostosowanie infrastruktury PGZ SW do seryjnej budowy okrętów – dotychczasowe plany inwestycyjne na terenach tej stoczni nie mogą stać w sprzeczności z realizacją programu Miecznik.

Innym ważnym elementem transferu technologii będzie ustalenie zakresu nadzoru ze strony zagranicznej stoczni (także on powinien być odpowiednio oszacowany i zwymiarowany). Celem jest zmniejszenie ryzyka opóźnień w budowie okrętów. Im więcej odpowiedzialności nałożonej za nadzór na partnera – dostawcy technologii, tym szybciej wychwytywane będą możliwości opóźnień i wprowadzane odpowiednie działania zaradcze. Przekazywanie kompetencji i nadzór pozwolą, z biegiem postępu budowy okrętów, na stopniowe przejmowanie za nią odpowiedzialności przez PGZ. Jeśli transfer technologii w programie Miecznik ma bowiem pozwolić PGZ na samodzielne – na własną odpowiedzialność – podejmowanie kolejnych przedsięwzięć tego typu, konieczne będzie stopniowe przejmowanie odpowiedzialności za zarządzanie budową fregat w trakcie jej trwania (niemniej ze względu na ryzyko dla PGZ z tym związane, powinno to odbywać się stopniowo, zachowując np. odpowiedzialność za wynik budowy pierwszej jednostki serii po stronie zagranicznego partnera).

Kwestia odpowiedzialności będzie także niezmiernie ważna w odniesieniu do integracji elementów systemu walki i platformy okrętu. Zgodnie z prezentowaną w ciągu ostatnich lat na kilku branżowych konferencjach koncepcją PGZ budowy fregat w ramach programu Miecznik,[15] zakładane było oddzielne pozyskanie platformy okrętu, systemu zarządzania walką i uzbrojenia od różnych dostawców, co w wielu przypadkach wymagałoby ich wzajemnej integracji (może ona być jednak problematyczna, zarówno pomiędzy europejskimi platformami a amerykańskimi systemami, jak i pomiędzy elementami pochodzącymi od różnych dostawców europejskich). Nieść za sobą może to dodatkowe ryzyko niepowodzenia, czy też problemów we współpracy na ukończonym okręcie (casus np. okrętów rakietowych typu Orkan).[16] Jak wspomniano, zawsze jednak wiąże się z dodatkowymi – często znacznymi – kosztami oraz pytaniem o odpowiedzialność za udaną integrację, czyli o pełnienie roli integratora. Nie jest na dziś jasne, czy PGZ pełnić będzie rolę integratora całości okrętu, ale pewne wypowiedzi zdają się na to wskazywać.[17] PGZ nie ma niestety w tym zakresie udokumentowanych kompetencji.

Dla ograniczenia ryzyka PGZ krytycznie ważne będzie więc jasne określenie odpowiedzialności za integrację platformy okrętu, systemu zarządzania walką (CMS) i jego sensorów oraz systemów uzbrojenia (wydaje się, że odpowiedzialność tą – i związanym z tym ryzykiem – powinien być obciążony przede wszystkim zagraniczny dostawca technologii budowy okrętów). Dla dalszej redukcji ryzyka niepowodzenia programu budowy fregat należy także możliwie ograniczyć ilość „kłopotliwych” operacji integracji głównego (wymienionego powyżej) wyposażenia, czyli takich jego konfiguracji, które nie zostały jeszcze zintegrowane dla innych odbiorców, w ramach innych programów i za których integrację pieniądze będzie musiał wyłożyć polski podatnik. Z punktu widzenia minimalizacji ryzyka należy wybierać konfiguracje możliwie sprawdzone, preferując, jeśli jego osiągi są równorzędne, wyposażenie od dostawców, którzy współpracują już z dostawcą platformy okrętu. Nie należy także wykluczyć możliwości zakupu w pełni zintegrowanego okrętu (platformy i systemu walki) od jednego dostawcy. Rolą PGZ może być w tym przypadku przekonywanie MON do wyboru możliwie mało ryzykownej konfiguracji fregat, tak by możliwie ograniczyć ryzyko związanie z ich budową.

Maksymalizacja udziału polskiego przemysłu

Program Miecznik jest szansą na restrukturyzację i odbudowę polskiego państwowego przemysłu stoczniowego. Może się też nawet okazać jedynym sposobem na jego przeżycie w dłuższej perspektywie. Dlatego zasadnym jest stwierdzenie, że PGZ powinien dążyć do możliwie dużego zaangażowania polskich stoczni, producentów wyposażenia, wykonawców w budowę fregat dla Marynarki Wojennej (oczywiście z uwzględnieniem własnej, wspomnianej już oceny swoich istniejących kompetencji, kompetencji do dalszego rozwoju, wizji dalszej obecności swoich stoczni na rynku po zakończeniu budowy Mieczników, a także możliwego ograniczenia ryzyka). Zaangażowanie polskiego przemysłu nie jest ważne jedynie na etapie budowy fregat, ale także ich późniejszego serwisowania oraz pozostałej współpracy z wybranym zagranicznym partnerem – dostawcą technologii, wchodzącej w skład związanego z programem Miecznik zwrotu przemysłowego.

Właśnie tzw. zwrot przemysłowy, czyli wolumenem prac, do którego zlecenia do należących do PGZ spółek zobowiąże się wybrany zagraniczny partner (lub partnerzy), związane mogą być największe korzyści dla PGZ z realizacji programu Miecznik. Dla PGZ najważniejszy będzie zapewne zwrot przemysłowy w formie zleceń dla stoczni, jako że od wielu lat nie widać pomysłów na ich zagospodarowanie w ramach grupy, a ich funkcjonowanie w dalszym horyzoncie czasowym w oparciu jedynie o nieliczne zlecenia z MON nie będzie możliwe. Dlatego też celowe będzie skupienie się na wynegocjowaniu możliwie najlepszego pakietu zleceń dodatkowych dla stoczni, pozwalających na utrzymanie zdobytych dzięki transferowi technologii kompetencji i wykwalifikowanej kadry (co pomocne będzie także przy serwisowaniu okrętów polskiej MW). Zlecenia takie mogą dotyczyć konstrukcji stalowych, bloków lub kadłubów statków (jeśli wybrany zagraniczny partner stoczniowy obecny jest także na rynku cywilnym) lub okrętów, albo – preferencyjnie – dodatkowych platform okrętów, z przeznaczeniem na zamówienia eksportowe (na inne rynki niż polski) wybranego przez PGZ partnera przemysłowego do budowy fregat. Warunkiem koniecznym jest jednak posiadanie przez zagranicznego partnera takich zleceń, a więc odpowiedniej wielkości i udziału w światowym rynku. Zwrot przemysłowy może dotyczyć okrętów i elementów ich wyposażenia, może być adresowany do spółek PGZ (w pierwszej kolejności) lub innych polskich firm sektora morskiego. Może także dotyczyć, w zależności od wybranego zagranicznego partnera, produkcji i spółek (najlepiej wchodzących w skład PGZ) niezwiązanych z przemysłem morskim. Zwrot przemysłowy może zostać, w zależności od wielkości zamówienia, wynegocjowany także z innymi partnerami niż dostawca okrętów, takimi jak producenci systemów (np. CMS), sensorów i uzbrojenia.

Innym elementem zwrotu przemysłowego, oprócz dodatkowych zleceń dla polskich firm, może być włączenie krajowych dostawców wyposażenia w łańcuch dostaw wybranego partnera – producenta okrętów. W ten sposób np. wszystkie włazy czy skrzynie rozdzielnic montowane we wszystkich okrętach budowanych przez daną zagraniczną stocznię mogą pochodzić, w związku ze zleceniem jej budowy fregat w ramach programu Miecznik, od wskazanego (zaudytowanego i zaakceptowanego) polskiego producenta.

Aspekty przemysłowe (maksymalizacja korzyści dla PGZ i polskiego przemysłu) powinny też grać rolę przy wyborze uzbrojenia i wyposażenia okrętów. Dlatego też PGZ powinien mieć wpływ na ich selekcję. W toku rozmów z dostawcami może okazać się bowiem że, na przykład, bardziej opłacalne będzie wybranie radaru i sonarów od jednego dostawcy, jeśli ten zadeklaruje przeniesienie większej części ich produkcji do Polski, lub zapewni w zamian lepsze dla polskiego przemysłu warunki współpracy.

Decyzja co do sposobu maksymalizacji korzyści dla należących do PGZ stoczni związanych z budową fregat zależna też będzie od strategicznego pozycjonowania tych stoczni na rynku. Zakres transferu technologii, zawartość zwrotu przemysłowego, warunki umowy z zagranicznym partnerem uzależnione być powinny od dalekosiężnych celów biznesowych, które PGZ postawi sobie w domenie morskiej. Należy odpowiedzieć sobie na pytanie czy długookresowym priorytetem będzie zapewnienie stoczniom pracy dzięki uzyskaniu roli stałego podwykonawcy przy wybranym partnerze zagranicznym, czy też celem jest np. stopniowe dojście do zdolności do samodzielnego oferowania przez stocznie PGZ własnych produktów (bojowych okrętów nawodnych) na światowych rynkach. Jeśli to drugie, to trzeba będzie wziąć pod uwagę uwarunkowania na rynku eksportowym i warunki konieczne by na nim istnieć, takie jak rosnąca konkurencja ze strony nowych graczy, m.in. Chin, Korei Płd. czy Turcji, czy też potrzebę posiadania odpowiednio dużego własnego rynku, by móc rozwijać na nim okręty, które następnie oferowane będą na eksport. Przy negocjowaniu warunków partnerstwa z zagranicznym dostawcą przy budowie fregat potrzebna będzie jasność co do celów biznesowych, jakie PGZ chce osiągnąć dzięki temu programowi.

Wybór odpowiedniego partnera

Największe korzyści Polskiej Grupie Zbrojeniowej przy wspólnej budowie okrętów może przynieść tylko zagraniczny partner o odpowiedniej wielkości. Dla PGZ kluczowo ważne będą tutaj dwie kwestie. Wybrany partner, nieważne czy europejski, azjatycki czy amerykański, gwarantować będzie musiał PGZ bezproblemowe wykonanie umowy na budowę w Polsce okrętów. Taki rezultat będzie bardziej prawdopodobny, jeśli ów partner posiadał będzie odpowiednio duże doświadczenie, uzyskane dzięki wykonanym już transferom technologii, czyli operacjom przeniesienia budowy okrętów do stoczni w państwie ich odbiorcy.

Transfery technologii to specyficzny know-how, uwzględniany już na etapie projektowania okrętów. Wykonywanie transferów technologii jest z natury rzeczy trudne. Oprócz zagadnień technicznych związanych z produkcją konstrukcji o wielkim stopniu złożoności, w kraju odbiorcy i we współpracy z miejscowym przemysłem, który zazwyczaj nie miał wcześniej okazji do realizacji tak skomplikowanych przedsięwzięć, musi uwzględniać także specyficzne warunki każdego rynku. Warunki, które mogą znacząco skomplikować budowę okrętów, takie jak np. trudności budżetowe państwa odbiorcy, brak odpowiednich kadr, możliwa trudność w zapewnieniu konstruktywnej współpracy ze strony lokalnego (często państwowego) partnera przemysłowego, niestabilność polityczna, czy korupcja.

Doświadczenie w zrealizowanych w ostatnich latach i trwających obecnie transferach technologii daje rękojmię, iż wybrany zagraniczny partner jest w stanie przeprowadzić budowę w Polsce fregat bez większych problemów. Doświadczenie takie pozwoli, przede wszystkim dzięki odpowiedniej organizacji kontraktowej, zminimalizować wpływ czynników wymienionych powyżej na przebieg realizacji programu Miecznik. Partner pozbawiony doświadczenia w transferze technologii będzie odkrywał problemy na bieżąco, w trakcie budowy okrętów, być może w tym samym momencie co strona polska. Nie będzie to z pewnością wpływać pozytywnie na minimalizację ryzyka przekroczenia zakontraktowanego budżetu i terminów budowy fregat.

Wielkość wybranego przez PGZ partnera do budowy okrętów będzie także mieć znaczenie dla wielkości możliwego do zaoferowania przez niego zwrotu przemysłowego. Im lepszą pozycję na rynku światowym będzie mieć zagraniczny dostawca technologii okrętów, tym większe będą szanse, że stocznie PGZ skorzystają na dodatkowych zamówieniach z jego strony. Żeby móc zlecać prace współpracującej stoczni trzeba najpierw mieć odpowiednio duży portfel zleceń, preferencyjnie eksportowych, gdyż rodzime programy budowy okrętów są często obarczone ograniczeniami co do wykorzystania zagranicznych podwykonawców. W tym kontekście może też być ważna ewentualna obecność wybranego zagranicznego partnera stoczniowego zarówno na rynku wojskowym, jak i cywilnym. Może wpłynąć to na większą ilość potencjalnych zleceń, które taki partner będzie mógł zaoferować stronie polskiej.

Przy wyborze odpowiedniego partnera do budowy fregat (tak jak i dostawców wyposażenia, uzbrojenia, etc.) ważne też będzie uwzględnienie aspektów politycznych tej decyzji. W tym przypadku decyzja podjęta powinna zostać na poziomie politycznym – rządu, administracji prezydenckiej i MON. Decyzja taka może być traktowana jako wykraczająca poza kompetencje wyłącznie MON, gdyż przełożyć się może na stosunki polityczne pomiędzy Polską a państwem wybranego dostawcy (ale też państwami producentów, którzy nie zostali wybrani).

Idealnym rozwiązaniem byłoby w tym przypadku wynegocjowanie przez PGZ przynajmniej dwóch odpowiednio korzystnych propozycji współpracy przy budowie fregat dla MW ze strony zagranicznych partnerów, a następnie przedstawienie ich decydentom politycznym, tak by mogli oni zarekomendować (lub nie) wybór lepiej wpisujący się w zagraniczne interesy państwa polskiego.

Ludzie

Poziom złożoności programu budowy fregat wymagać będzie od PGZ zaangażowania do zarządzania nim – nawet jeśli to zarządzanie ograniczy się głównie do selekcji dobrego partnera i nadzorowania jego działań – odpowiednich specjalistów. Znalezienie takich ludzi jest możliwe, jak pokazuje przykład negocjacji zwrotu przemysłowego w programie Orka. Nie należy się przy tym ograniczać do branży stoczniowej. Ważniejsze od znajomości realiów polskich stoczni może się tu okazać rozumienie realiów przemysłu poza Polską, zdolności negocjacyjne, czy obycie z realizacją złożonych programów przemysłowych (niekoniecznie zbrojeniowych). Ludzie ci będą do tego musieli mieć zapewnione odpowiednie warunki pracy, zarówno na poziomie zdolności do podejmowania decyzji, jak i wynagrodzenia, czy perspektywy zatrudnienia dłuższego niż parę miesięcy. Niestety PGZ nie ma dziś reputacji dobrego pracodawcy, pozyskanie z rynku odpowiednich kadr może więc nie być łatwe.

Niezmiernie ważne będzie także zapewnienie bezstronności specjalistów z PGZ w procesie wyboru zagranicznych partnerów. W kontekście obecnie prowadzonej procedury selekcji zagranicznego partnera do budowy fregat dla Marynarki Wojennej pozyskania fregat i wątpliwości z nią związanych, można spodziewać się pytań o bezstronność tej procedury. PGZ musi być na takie zarzuty przygotowane, a najlepszą przed nimi obroną będzie bezstronność i przejrzystość działań pracowników Grupy.

Otwartość na zmiany

Program budowy fregat dla MW będzie jedyną w swoim rodzaju okazją do wprowadzenia zmian, zarówno po stronie stoczniowej, jak i wojskowej. Zmiany w mającej zapewne zbudować okręty stoczni PGZ SW wymagać będą dokończenia jej restrukturyzacji. Tu bardziej efektywne może okazać się budowanie nowych struktur do realizacji tego konkretnego projektu niż próba dostosowania tych, które istnieją już dziś. Celowe może być też potraktowanie w podobny sposób kwestii kadr do budowy fregat. Łatwiejsze może być pozyskanie ich z rynku, na odpowiednich warunkach, niż wykorzystanie już zatrudnionych. Od strony wojskowej program budowy fregat dla Marynarki Wojennej da na przykład sposobność do zrewolucjonizowania późniejszego utrzymania tych okrętów w sprawności. W interesie PGZ leży tutaj doprowadzenie do zawarcia długoterminowej umowy z MON na serwisowanie fregat. Poprawi to biznesowe perspektywy dla PGZ SW, pozwoli utrzymać część pozyskanych przy budowie kompetencji, a przy okazji znacząco zwiększy poziom dostępności technicznej (a co za tym idzie także operacyjnej) nowych polskich okrętów.

Podsumowując zbudowanie przez PGZ z sukcesem fregat dla Marynarki Wojennej jest możliwe. W końcu podobne przedsięwzięcia udają się w innych krajach. Wymagać to będzie jednak od Polskiej Grupy Zbrojeniowej poważnego podejścia do selekcji partnera, organizacji programu i jego realizacji, skoncentrowanego przez cały czas na dwóch podstawowych zasadach biznesowych, do których odwołują się wszystkie rekomendacje niniejszego tekstu: maksymalizacji korzyści i minimalizacji ryzyka dla Grupy. Program Miecznik powiedzie się jeśli wszystkie jego aspekty skonstruowane będą w taki sposób, aby w tym dopomóc.

Wnioski i rekomendacje

Po latach impasu resort obrony narodowej jest bliski zlecenia budowy nowoczesnych fregat wielozadaniowych dla Marynarki Wojennej. Wartość programu Miecznik, w ramach którego powstać mają trzy takie okręty, wynieść może, według PGZ, 7-9 mld zł. Fregaty mają zostać zbudowane w polskich stoczniach, we współpracy z zagranicznym partnerem – dostawcą technologii.

Przyjęty sposób zakupu fregat w ostatnim czasie wywołał w mediach i środowisku eksperckim kontrowersje dotyczące np. kwestii konkurencyjności (podnoszony jest w tym kontekście m.in. argument, że zagraniczni konkurenci dostali zbyt mało czasu na złożenie ofert, a do tego nie przekazano im wymagań technicznych co do oferowanych okrętów). Co ważne, taki sposób zakupu fregat może nie pozwolić na uzyskanie wszystkich możliwych korzyści dla polskich stoczni i innych firm sektora obronnego wynikających z zamówienia okrętów o tak dużej wartości. Program Miecznik stanowi bowiem unikalną okazję dla zapewnienia polskim stoczniom pracy w dłuższej perspektywie, wykraczającej poza budowę trzech fregat (to samo dotyczyć może także innych polskich firm z sektora obronnego czy morskiego, np. dostawców wyposażenia na statki i okręty). W sytuacji gdy na rynku dostępnych jest wiele fregat spełniających wymagania techniczne postawione przez MON, to właśnie pakiet oferowanej dodatkowej współpracy przemysłowej, czyli zleceń i korzyści dla polskiego przemysłu, powinien być głównym kryterium wyboru zagranicznego partnera do budowy okrętów. Ta sama zasada powinna dotyczyć także dostawców głównego wyposażenia i uzbrojenia na te fregaty. Maksimum korzyści dla polskiej gospodarki związanych z zakupem fregat można uzyskać jedynie w wyniku konkurencyjnej procedury selekcji z udziałem wielu zagranicznych koncernów. Konkurencyjność powinna zostać zachowana jak najdłużej (tak aby w toku negocjacji zagraniczni partnerzy mogli poprawiać swoje oferty pakietu współpracy przemysłowej), by strona polska wynegocjowała jak największą jego wartość (w ten sposób postępowania prowadzą, np. Niderlandy, negocjując równolegle z trzema dostawcami okrętów podwodnych lub Grecja, gdzie negocjacje prowadzone są jednocześnie z siedmioma zagranicznymi dostawcami fregat i rządami ich państw).

Ponieważ zakres możliwe współpracy przemysłowej przy budowie fregat wykracza poza stocznie, wydaje się zatem, że to Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ), pod odpowiednim nadzorem zainteresowanych ministrów, zwłaszcza obrony narodowej i aktywów państwowych, powinna być odpowiedzialna za przeprowadzenie konkurencyjnej selekcji partnerów i wynegocjowania największych korzyści dla polskiej gospodarki. PGZ, z racji swojej wielkości i doświadczenia w negocjacjach z zagranicznymi koncernami zbrojeniowymi jest też do tego znacznie lepiej przygotowany. Dzięki powołaniu w ostatnich tygodniach konsorcjum PGZ-MIECZNIK, z PGZ S.A. w roli lidera, zostały stworzone warunki do takich konkurencyjnych negocjacji.

Autorzy: Autor zewnętrzny, (red. i uzup.) dr Tomasz Smura, Dyrektor Biura Analiz Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego

Zdjęcie: Ministersto Obrony Narodowej

Tekst reprezentuje poglądy autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem Fundacji.

[1] TD, Postępowanie na fregaty Miecznik rozpoczęte, dziennikzbrojny.pl, 05.05.2021, http://dziennikzbrojny.pl/aktualnosci/news,1,11505,aktualnosci-z-polski,postepowanie-na-fregaty-miecznik-rozpoczete

[2] Błaszczak: w I połowie roku może zostać podpisana umowa na budowę Miecznika, defence24.pl, 03.05.2021, https://www.defence24.pl/blaszczak-w-i-polowie-roku-moze-zostac-podpisana-umowa-na-budowe-miecznika

[3] Łukasz Pacholski, Ministerstwo Obrony Narodowej o fregatach Miecznik, zbiam.pl, 17.04.2021, https://zbiam.pl/ministerstwo-obrony-narodowej-o-fregatach-miecznik/

[4] Maksymilian Dura, Kontrakt na „Miecznika” już w czerwcu. Kupowanie freaty czy telewizora?, defence24.pl, 30.04.2021, https://www.defence24.pl/kontrakt-na-miecznika-juz-w-czerwcu-kupowanie-fregaty-czy-telewizora

[5] AC, Ekspresowy przetarg na fregaty dla Marynarki Wojennej. Kto jest zwycięzcą?, gospodarkamorska.pl, 13.05.2021, https://www.gospodarkamorska.pl/ekspresowy-przetarg-na-fregaty-dla-marynarki-wojennej-kto-jest-zwyciezca-58941

[6] Maksymilian Dura, Koncern TKMS partnerem Stoczni Marynarki Wojennej przy projektowaniu okrętów Miecznik i Czapla, Defence24, 23.01.2016, https://www.defence24.pl/koncern-tkms-partnerem-stoczni-marynarki-wojennej-przy-projektowaniu-okretow-miecznik-i-czapla

[7] Miecznik dla polskiej floty. Marynarka Wojenna potrzebuje nowoczesnej fregaty, money.pl, https://www.money.pl/gospodarka/mieczniki-dla-polskiej-floty-marynarka-wojenna-potrzebuje-nowoczesnej-fregaty-6644161680759648a.html

[8] Powstało Konsorcjum PGZ-Miecznik, Departament Komunikacji i Marketingu PGZ S.A., 14.05.2021, https://grupapgz.pl/wp-content/uploads/2021/05/powstalo-konsorcjum-pgz-miecznik-14052021.pdf

[9] Maksymilian Dura, Kontrakt na „Miecznika” już w czerwcu. Kupowanie freaty czy telewizora?, defence24.pl, 30.04.2021, https://www.defence24.pl/kontrakt-na-miecznika-juz-w-czerwcu-kupowanie-fregaty-czy-telewizora

[10] Mariska Buitendijk, State Secretary: Speeding up tender for Dutch submarines not an option, swzmaritime.nl, https://www.swzmaritime.nl/news/2020/06/29/state-secretary-speeding-up-tender-for-dutch-submarines-not-an-option/

[11] Rozmowy autora.

[12] Maksymilian Dura, Koncern TKMS partnerem Stoczni Marynarki Wojennej przy projektowaniu okrętów Miecznik i Czapla, Defence24, 23.01.2016, https://www.defence24.pl/koncern-tkms-partnerem-stoczni-marynarki-wojennej-przy-projektowaniu-okretow-miecznik-i-czapla

[13] Edyta Żemła, Marcin Wyrwał, Przychodzi Cierzan do Błaszczaka, czyli projekt dla Marynarki Wojennej z lobbingiem w tle, onet.pl, 16.03.2021, https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/przychodzi-cierzan-do-blaszczaka-czyli-jak-upadl-projekt-miecznik/79zrss6

[14] Maksymilian Dura, Kontrakt na „Miecznika” już w czerwcu. Kupowanie freaty czy telewizora?, defence24.pl, 30.04.2021, https://www.defence24.pl/kontrakt-na-miecznika-juz-w-czerwcu-kupowanie-fregaty-czy-telewizora

[15] Andrzej Nitka, Miecznik z amerykańskimi, francuskimi a może hiszpańskimi korzeniami?, defence24.pl, 17.09.2019, https://www.defence24.pl/miecznik-z-amerykanskimi-francuskimi-a-moze-hiszpanskimi-korzeniami

[16] MC, Niski budżet na naprawę silników rakietowych Orkanów, dziennikzbrojny.pl. 25.07.2020, http://dziennikzbrojny.pl/aktualnosci/news,1,11378,aktualnosci-z-polski,niski-budzet-na-naprawe-silnikow-rakietowych-orkanow

[17] Jędrzej Graf, Zintegrowany system walki od CTM, polskie radary i uzbrojenie na Mieczniku. Cierzan: stawiamy poporzeczkę wysoko [WYWIAD], defence24.pl, 19.05.2021, https://www.defence24.pl/zintegrowany-system-walki-od-ctm-polskie-radary-i-uzbrojenie-na-mieczniku-cierzan-stawiamy-poprzeczke-wysoko-wywiad