KOMENTARZ PUŁASKIEGO – P. Zaleski: Perspektywy polityki energetycznej nowej administracji USA

Autor foto: Domena publiczna

KOMENTARZ PUŁASKIEGO – P. Zaleski: Perspektywy polityki energetycznej nowej administracji USA

KOMENTARZ PUŁASKIEGO – P. Zaleski: Perspektywy polityki energetycznej nowej administracji USA

1 lutego, 2021

KOMENTARZ PUŁASKIEGO – P. Zaleski: Perspektywy polityki energetycznej nowej administracji USA

KOMENTARZ PUŁASKIEGO – P. Zaleski: Perspektywy polityki energetycznej nowej administracji USA

Autor foto: Domena publiczna

KOMENTARZ PUŁASKIEGO – P. Zaleski: Perspektywy polityki energetycznej nowej administracji USA

Autor: Przemysław Zaleski

Opublikowano: 1 lutego, 2021

20 stycznia 2021 r.  Joe Biden został zaprzysiężony jako 46. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki. Kwestie energetyczne i klimatyczne znalazły się wysoko na agendzie działań jego administracji w zasadzie od pierwszego dnia jej urzędowania. Naturalnie wywołuje to więc pytania kształt przyszłej polityki energetycznej USA.

Jeszcze w czasie kampanii wyborczej w swoim (wspólnym z kandydatką na wiceprezydenta USA, senator Kamalą Harris) programie wyborczym „Przywrócić przywództwo Ameryki” wskazane było kilka możliwych istotnych  modyfikacji w zakresie polityki energetycznej. Z analizy programu oraz wystąpień publicznych i wywiadów wynika, że będą one dotyczyć zmiany samego podejścia do kwestii klimatycznych, otwarcia się na nowe technologie, jak wodór, czy potencjalnego poszukania możliwości złagodzenia sankcji wobec Iranu. Podstawą planu klimatycznego jest tu nie tylko powrót USA do porzuconego porozumienia paryskiego z 2015, co było trzecią decyzją podjętą przez prezydenta w pierwszym dniu jego pracy, ale większy nacisk w zakresie wewnętrznych przepisów w USA.

Nie tylko „Paryż”

Już pierwszego dnia urzędowania nowy prezydent USA podpisał pierwszych 17 aktów  prawnych, w tym decyzję o przystąpieniu do ustaleń klimatycznych z Paryża. Porozumienie paryskie opiera się głównie na dążeniu do obniżenia emisji gazów cieplarnianych i przyjęciu planu służącego zahamowaniu globalnego ocieplenia na poziomie „dużo poniżej 2°C”, a także do osiągnięcia neutralności węglowej (ang. carbon neutrality) do 2050 roku. Ustalenia zakładają, że wszystkie państwa będą, począwszy od 2020 roku, ogłaszać dobrowolne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, które będą z kolei poddawane rewizji i zwiększane co pięć lat. Formalny powrót do porozumienia przez USA nastąpi po 30 dniach od daty złożenia stosownej notyfikacji u  depozytariusza (Sekretarz Generalny Narodów Zjednoczonych), czyli 19 lutego 2021 roku.

To oczywiście początek, gdyż według administracji Bidena zostanie dokonany w najbliższych miesiącach dokładny przegląd i odwrócenie ponad 100 najistotniejszych zmian w zakresie ochrony środowiska naturalnego, w tym w zakresie m.in. standardów paliwowych. Jest to zgodne zresztą nie tylko z stanowiskiem samego prezydenta, ale także poglądami jego wyborców. Joe Biden wygrał wybory m.in. dzięki tzw. wyborcom klimatycznym (zwłaszcza ludzie młodzi). Nowy prezydent zapowiedział więc ambitny plan w zakresie klimatu,  deklarując zainwestowania w obszar czystych technologii aż 2 bilionów USD. Pieniądze te mają być przeznaczone na budowę infrastruktury oraz technologie i badania pozwalające osiągnąć w 2050 roku współczynnik 100 proc. w odniesieniu do zasilania gospodarki tzw. „czystą energią” i zerową emisję netto. Przy okazji Biden chce pobudzić gospodarkę, tworząc przy okazji rządowych inwestycji nowe miejsca pracy, głównie tam, gdzie bezrobocie jest szczególnie wysokie, a firmy komercyjne nie planują nowych lokalizacji (np. tzw. „pas rdzy”). Jednym ze sposobów ma być utworzenie 500 tys. stacji ładowania aut i pojazdów elektrycznych, publicznych farm fotowoltaicznych oraz fabryk związanych z czystymi technologiami. Nowy prezydent chce także utworzenia nowych – „pro-środowiskowych” kierunków na uczelniach oraz dotacji oraz wsparcia rządu w zakresie tworzenia nowoczesnych technologii przez instytuty badawcze i uniwersytety (także spoza USA), zdając sobie sprawę, że USA utraciły dominację technologiczną w tym obszarze, na rzecz Europy i Chin. Choć potencjał USA dalej robi imponujące wrażenie, a sektor prywatny zainwestował w ostatnich latach 55 mld USA w rozwój OZE, to jednak głównie Chiny narzucają obecnie tempo rozwoju czystych technologii.

Plan Bidena opublikowany w trakcie kampanii pod nazwą The Biden Plan To Build a modern, sustainable infrastructure and an equitable clean energy future sięgał głębiej i dotyczył modernizacji szerszej infrastruktury w celu dostosowania jej do zmian klimatycznych. Ostatnie lata dla USA były szczególnie obfite w różnego rodzaju kataklizmy, które odbiły się nie tylko na gospodarce, ale także w poczuciu niepewności przeciętnego Amerykanina. Dlatego w wspomnianym planie nowy prezydent zakłada przebudowę zarówno infrastruktury energetycznej, wodnej i transportowej, jak i mostów, budynków i kanalizacji tak, aby były one zdolne do zapobiegania, ograniczania i przeciwdziałania skutkom zmian klimatycznych. Co istotne, plan Bidena nie jest tylko samym hasłowym zamysłem czy też polityczną deklaracją, ale określoną w czasie, liczbach i konkretnych zamierzeniach strategią. W ciągu 4 lat ma zostać zmodernizowane 4 mln budynków i 2 mln domów (tworząc 1 mln miejsc pracy). Miasta powyżej 100 tys. mieszkańców mają przejść radykalną zmianę w zakresie jakości życia poprzez implementację bezemisyjnych środków transportu, lekkich sieci kolejowych i wprowadzenie samochodów elektrycznych lub wodorowych. Preferowane będą – zarówno pod względem regulacji prawnych, jak i dotacji – te miasta i instytucje, które będą prowadzić działania dążące do redukcji kosztów związanych z emisją gazów i większej efektywności prooszczędnościowej i proekologicznej. Dotyczyć to ma nowej generacji materiałów budowlanych, przechowywania baterii, odnawialnego wodoru czy zaawansowanej i małoskalowej technologii jądrowej. Aby to osiągnąć administracja Bidena będzie kształtować odpowiednie regulacje prawne, jak przykładowo ustawa Senator Merkley Good Jobs for 21 st Century Energy Act (egzekwuje m.in. wynagrodzenia od firm transportowych dla ich pracowników – 15 USD za godzinę – jeżeli realizują projekty publiczne lub wspierane pomocą rządową). W celu promowania nowych rozwiązań w społecznościach lokalnych przewiduje się stworzenie specjalnej Grupy Zadaniowej ds. Węgla i Elektrowni, której zadaniem będzie m.in. opiniowanie projektów w zakresie oczyszczania i przebudowy opuszczonych elektrowni, kopalń, obiektów przemysłowych, wysypisk śmieci i porzuconych nieruchomości. Podobnie będą działać inne grupy lub projekty jak Clean Cars America wspierające specjalnymi rabatami wymianę aut lub ich części na proekologiczne połączone z organizacją bezpłatnych szkoleń dla bezrobotnych w zakresie obsługi infrastruktury pojazdów elektrycznych (EVITP).

Plan Bidena obejmuje także działania mogące, z punktu widzenia niektórych środowisk lub społeczności, być postrzegane jako negatywnie wpływające na amerykańską gospodarkę, jak przykładowo cofniecie zezwoleń administracyjnych dla projektu Keystone XL zapoczątkowanego jeszcze 12 lat temu. Miał to być duży program inwestycji ropociągowej, która upraszczałaby transport ropy kanadyjskiej do USA (z prowincji Alberta do rafinerii w stanie Nebraska) w dużej ilości (830 000 baryłek ropy dziennie).  Obawy części silnych środowisk biznesowych były związane także z wydobyciem gazu łupkowego czy zabezpieczaniem łańcuchów dostaw metali ziem rzadkich, istotnych dla transformacji niektórych branż technologicznych, ale z wypowiedzi przedstawicieli nowej administracji wynika, że inicjatywy w tym zakresie nie zostaną wstrzymane. Odnosi się to np. do programu realizowanego przez dziesięć krajów (m.in. Kanada, Australia, Demokratyczna Republika Konga i Peru) dotyczącego zarządzania zasobami energetycznymi (ERGI) i udzielania sobie wsparcia i pomocy technicznej w obszarze wydobycia metali rzadkich, jak lit, miedź i kobalt (w dużym stopniu wykorzystywane w przemyśle zbrojeniowym).

Nord Stream 2 i skutki dla Polski

W przypadku projektów monopolistycznych, realizowanych przez rządy uznawane jako szkodzące innym krajom, polityka USA raczej nie ulegnie zmianie, a nawet może zostać zaostrzona. W przypadku Nord Stream 2 przedstawiciele administracji Bidena jasno deklarują, że jest to projekt szkodliwy dla Europy i w tej sprawie zostanie utrzymana presja na Rosję oraz restrykcje dla firm zaangażowanych w jego realizację, co de facto potwierdzają słowa rzeczniczki nowej administracji „Jesteśmy świadomi, że poprzednia administracja nałożyła nowe ograniczenia na działania związane z rurociągiem zgodnie z ustawą National Defense Authorization Act [NDAA] i będziemy weryfikować te środki”.

Konsekwencje przyjęcia takiej polityki energetycznej dla Polski i UE są korzystne, zwłaszcza że USA pod nową administracją nie chce koncentrować się na ratowaniu przemysłu, broniąc się poprzez nieratyfikowanie porozumień międzynarodowych, tylko poprzez postawienie na rozwój technologii pro-środowiskowych i otwarcie się na międzynarodową współpracę w tym zakresie. Rozmach wsparcia amerykańskiej administracji jest także szansą na szybsze rozwijanie badań w wymiarze „czystej energii”, co pozwoli na szybszą ich komercjalizację w biznesie i lepszy efekt środowiskowy.  Nowy prezydent otwiera USA także na współpracę naukowo-badawczą z innymi krajami, co jest szansą zarówno dla naukowców, jak i uczelni z obszaru UE. Nie jest natomiast planowane ograniczenie w zakresie rozwoju produkcji gazu łupkowego, co zwłaszcza dla Europy Środkowo-Wschodniej jest korzystne, bo pozwala utrzymać dotychczasową politykę dywersyfikacji dostaw gazu. Biden jest także przeciwnikiem działań szkodzących krajom sojuszniczym – takim jak Polska, co jasno pokazują jego wypowiedzi w sprawie projektu Nord Stream II.

Autor: Przemysław Zaleski, Senior Fellow w Programie Gospodarka i Energetyka Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego