KOMENTARZ: Afganistan według Trumpa: brak strategii?
Autor: płk. Piotr Łukasiewicz
Opublikowano: 29 sierpnia, 2017
Prezydent Donald Trump wygłosił w dniu 21 sierpnia 2017 r. przemówienie, w którym wyraził swoje zamiary wobec sytuacji w Afganistanie i w regionie. Prezydent Trump przede wszystkim wykluczył opuszczenie Afganistanu przez siły amerykańskie. Misja treningowa i antyterrorystyczna ma być prowadzona w oparciu o wyniki działań i ma mieć jasno sprecyzowane cele (w odróżnieniu od podejścia poprzedników, którzy według Trumpa kierowali się różnymi kalkulacjami czasowymi). Przemówienie Trumpa wskazuje na kierunek działania USA w Afganistanie: jest nim trwanie i próba zwalczania rebelii, w nadziei na to, że jakieś dodatkowe, korzystne czynniki pojawią się w przyszłości, co pokazuje brak pomysłu na strategię wiodącą do rozstrzygnięcia konfliktu.
Donald Trump w swoim sierpniowym przemówieniu wskazał, że przedwczesne opuszczenie Afganistanu przez siły amerykańskie i koalicyjne byłoby błędem, który nie tylko zaprzepaściłby dotychczasowy dorobek i ofiary, jakie Stany Zjednoczone poniosły w Afganistanie, ale naraziłoby obywateli USA na niebezpieczeństwo. Wojna w Afganistanie powinna zakończyć się zatem honorowym wynikiem dla USA, a zagrożenia stamtąd płynące powinny być zlikwidowane. Prezydent przyznał, że podejmując decyzję o pozostawieniu wojsk w Afganistanie postąpił wbrew swoim instynktom – dał się przekonać swoim doradcom, że kontynuacja misji afgańskiej do zwycięskiego zakończenia leży w interesie Stanów Zjednoczonych. Ważnym elementem nowej polityki wobec regionu będzie, według prezydenta Trumpa, zmuszenie Pakistanu do zwalczania rebeliantów oraz zaprzestanie udzielania im schronienia (podejście Pakistanu do problemów USA w Afganistanie musi się zmienić). Siły Zbrojne USA w Afganistanie będą miały większą swobodę atakowania celów prowadzących działalność terrorystyczną lub kryminalną. Prezydent przypomniał, że największy ciężar walki z rebelią ponoszą sami Afgańczycy i ich siły bezpieczeństwa. Zauważył przy tym, że konflikt w Afganistanie nie może mieć wyłącznie wojskowego rozwiązania i potrzebne jest rozwiązanie polityczne – potrzebne są reformy, które rząd afgański ma przeprowadzić, a następnie doprowadzenie do pokonania rebelii. Władze USA będą uważnie przyglądać się postępom władz afgańskich i od nich uzależnione będzie dalsze wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Afganistanu. Duża część przemówienia poświęcona była ofiarności i bohaterstwu amerykańskich żołnierzy, walczącym za ojczyznę. Donald Trump określił żołnierzy jako specjalną klasę ludzi. Poświęcił również trochę miejsca możliwości zasypywania podziałów społecznych, jakie powinno nastąpić w kontekście niedawnych wydarzeń w USA.
Nowa strategia czy brak pomysłu?
Zapowiadane od dawna i oczekiwane przemówienie prezydenta Trumpa można określić raczej jako wytyczenie kierunku, niż sformułowanie nowej strategii. Choć prezydent USA wymienił narzędzia wojskowe, polityczne, dyplomatyczne czy ekonomiczne gotowe do użycia w Afganistanie i regionie, to ich przegląd wskazuje raczej na brak pomysłu na strategię wiodącą do rozstrzygnięcia. W swoim przemówieniu prezydent Trump nie wskazał konkretnych celów, nie zadeklarował również środków jakimi cele wojskowe w Afganistanie mają być realizowane (warto zauważyć, że już w maju br. zrzucił na Pentagon odpowiedzialność za określenie liczby wojska, jakie należy do Afganistanu dosłać, aby odwrócić niekorzystne trendy operacji przeciwko rebelii). W przemówieniu zabrakło deklaracji o ilości wojska, jakie należy do Afganistanu dosłać, aby osiągnąć cele wojskowe. Zgodnie z poprzednimi doświadczeniami, należy obecnie oczekiwać kilka miesięcy na właściwą ocenę wojskową sytuacji, sporządzoną przez dowództwo misji Resolute Support w Afganistanie. Skierowanie nowych żołnierzy mogłoby rozpocząć się zimą, tak aby nowe siły przystąpiły do zadań od I kwartału 2018 roku, czyli od rozpoczęcia ofensywy wiosennej przez strony konfliktu. Warto podkreślić, że w wypadku zwiększenia swojego kontyngentu Amerykanie na pewno zwrócą się do sojuszników w NATO o wysłanie dodatkowych sił. W przypadku Polski może okazać się, że obecność amerykańska w naszym kraju będzie zachętą do zwiększenia naszego zaangażowania w Afganistanie. Przegląd wojskowy stanu misji i wzmocnienie obecności USA i NATO musi zapobiec kolejnym zwycięstwom militarnym i rozszerzaniu obecności talibów, którzy obecnie kontrolują około 40 proc. terytorium kraju. Nawet jeśli wciąż nie udało im się zająć żadnego miasta, to inicjatywa i swoboda manewru wydają się leżeć po ich stronie. Nie jest ona niestety równoważona przez działania armii afgańskiej, z której tylko siły specjalne zdolne są do skutecznych działań. Przemówienie nie wskazało politycznych sposobów zakończenia konfliktu, co wynika, jak się wydaje, z niewiary władz USA w możliwość prowadzenia negocjacji z talibami na obecnym etapie. Wojna w Afganistanie, która była pokłosiem starcia dwóch mocarstw w XX wieku, obecnie staje się polem rozgrywki licznych potęg regionalnych, krajów ościennych i mocarstw światowych. Rozgrywka stała się zbyt skomplikowana, by można myśleć o zakończeniu konfliktu przez negocjacje wyłącznie z talibami, czy nawet ich patronami z Pakistanu lub Iranu. Ponadto amerykańskiej dyplomacji wciąż brakuje najprostszych narzędzi do podjęcia próby rozwiązania politycznego – w Kabulu nie ma amerykańskiego ambasadora, a biuro specjalnego przedstawiciela prezydenta ds. Afganistanu i Pakistanu zostało rozwiązane w maju br. Zasadna politycznie krytyka postawy Pakistanu nie jest podbudowana żadnymi konstruktywnymi propozycjami. Nawiązanie do zwiększenia roli Indii w regionie może zostać odebrane przez władze w Pakistanie wyłącznie jako groźne i zachęcić do większego poparcia rebelii w Afganistanie. Prezydent Trump zwrócił się do władz afgańskich o podjęcie reform, grożąc, że wycofa wojska, jeśli Amerykanie nie zobaczą postępów. Afganistanowi faktycznie brakuje politycznych elit i rozwiązań prawnych umiejętnie łagodzących głęboki kryzys państwa. Wciąż nie odbywają się wybory parlamentarne (ostatnie były w 2010 r.), władza sądownicza jest fikcyjna, rząd jest sparaliżowany wewnętrznym konfliktem (wiceprezydent Dostum właśnie zawarł porozumienie ustawiające go w opozycji do prezydenta Ghaniego). Afgańskie władze nie mają więc legitymacji, władzy, zdolności oraz umiejętności mobilizacji, by móc zwalczać kryzys, zatem wezwanie Donalda Trumpa brzmi zasadnie. Wyglądałoby to na przemyślane, gdyby nie fatalna pomyłka w napisanym przez specjalistów tekście. Donald Trump wymienił w nim swoją rozmowę z premierem Afganistanu choć takiej osoby w Afganistanie nie ma (jest prezydent Ghani i jest szef wykonawczy Abdullah). Pomyłka ta znamionuje brak rozeznania administracji USA w sytuacji w Afganistanie. Ponadto prezydent Trump wskazał talibom kolejne cele ich ofensywy: jeśli tylko podważą próby reformowania państwa afgańskiego, to pokażą Amerykanom, że nie warto wspierać afgańskiego rządu. Przemówienie Trumpa wskazuje na kierunek działania USA w Afganistanie: jest nim trwanie i próba zwalczania rebelii, w nadziei na to, że jakieś dodatkowe, korzystne czynniki pojawią się w przyszłości.
Autor: płk. Piotr Łukasiewicz, Senior Fellow w programie Pokój i Stabilizacja Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, Ambasador RP w Afganistanie (2012-2014)